23.06.2015

Rozdział 23



Hope POV:
- Harry ? – Spojrzał w moją stronę. Teraz albo nigdy.
- Też chcę spróbować. Może ty też jesteś moją przyszłością. – Bałam się. Tak bardzo się bałam. Harry ruszył w moją stronę, staną przede mną. Ujął moją twarz w swoje ręce i złączył nasze usta w pocałunku. Nie był to długi pocałunek, ale był.
- Obiecuję, że postaram się z całej siły aby cię uszczęśliwić. – jego oczy błyszczały jak nigdy dotąd.
- Po prostu bądź. – Pocałowałam go. Chłopak się uśmiechnął.
- Twój miś.  – Odezwał się i poszedł po misia. Oddał mi go szczerząc się jak głupi do sera.
- Dobranoc Harry. – Pożegnałam się.
- Dobranoc księżniczko. – Puścił mi oczko i wsiadł do samochodu. Ja natomiast weszłam do domu. Mogę stwierdzić że ten dzień jest początkiem czegoś nowego.
*****
Rano obudził mnie dzwoniący telefon. Niechętnie się obudziłam i spojrzałam na wyświetlacz. To Harry.
- Tak ? – Mój poranny głos jest strasznie dziwny.
- Dzień dobry kochanie.  – O matko jego zachrypnięty głos z rana jest bardzo seksowny.
- Harry czemu dzwonisz do mnie tak wcześnie, jest niedziela.- Jestem zaskoczona, ale byliśmy parą, chyba ?
- Hope jest grubo po 12. – Mogłam usłyszeć w jego głosie lekkie rozbawianie.
- Serio ? – Zerwałam się z łóżka. Nie miałam pojęcia że spałam do południa.
- Tak. W każdym bądź razie chciałem się przywitać z moją piękną dziewczyną i powiedzieć jej że Liam zaprosił mnie dzisiaj na kolację. – Boże jak cudownie to brzmi.
- Świetnie, w takim razie do wieczora. Pożegnałam się z chłopakiem i rozłączyłam się.
Poszłam do łazienki i wykonałam swoją poranną toaletę czyli : prysznic, potrzeby fizjologiczne, mycie zębów, makijaż i szczotkowanie włosów.
Wyszłam z łazienki i stanęłam przed szafą ubrałam się luźno ponieważ nie zamierzałam dziś nigdzie wychodzić.
Zeszłam do kuchni i zobaczyłam Liama robiącego coś na laptopie.
- Dzień dobry braciszku. – Podeszłam do brata i pocałowałam go w policzek.
- Dzień dobry. Jak się spało ? – Zapytał zapisując jakiś plik.
- Bardzo dobrze. Czemu mi nie powiedziałeś że Harry dzisiaj przychodzi do nas na kolacje ? – Usiadłam obok niego i nagle nie wiem skąd w kuchni zjawiła się Angelika.
- Cóż chciałem zrobić ci niespodziankę, ale Harry wszystko wygadał. – Zaśmiał się, a Angelika podała mi kawę którą zawsze piję rano.
- Od kiedy ty mi robisz tego typu niespodzianki ? – Zaśmiałam się tak samo jak mój brat.
- Za 30 minut będzie obiad. – Poinformowała nas kobieta.
- Pamiętasz że w piątek jest rozprawa ? – Zapytał na co przytaknęłam.
- Zobacz – Pokazał mi wiadomość od sponsora na którego liczył, zgodził się zainwestować w nasze hotele.
- A co z restauracjami ? – Zadałam pytanie mojemu bratu. Spojrzał na mnie i westchnął.
- Niektóre będą usuwane, zostawimy te najbardziej dochodowe. Tak też będzie z hotelami. Sprzedamy te najmniej dochodowe  i wyjdziemy z tego obronną ręką i dużo zyskamy. – Stwierdził.
- To ile tego będzie ? – Zadałam pytanie gdy Angelika przyniosła nam obiad.
- 10 hoteli 3 w USA, 2 w Londynie, 2 w Australii, po jednej w Francji, Hiszpanii i Kanadzie. Natomiast restauracji będzie osiem. 3 w USA, 2 w Londynie, 2 w Australii i jedna we Francji.
- Czyli o wiele mniej niż wcześniej. – Powiedziałam krojąc mięso.
- Tak, ale zrozum one są najbardziej dochodowe, a dużo na reszcie nie stracimy, wręcz zyskamy. – Stwierdził zaczynając swój obiad.
- Przyda Ci się pomoc, prawda ? – Napiłam się soku.
- Tak, a ty naprawdę chcesz się zacząć uczyć ? – Był zdziwiony.
- Chciałam iść na prawo i zostać prawnikiem, ale mogę iść na przedsiębiorczość i pomóc ci. Ty dla mnie już dużo zrobiłeś, teraz czas na mnie. – On całe życie robił wszystko żeby mi pomóc, teraz najwyższy czas na mnie.
- Wiesz że nie musisz. – Uśmiechnął się.
- Ale chcę.
- Po skończonym obiedzie Liam poszedł do biura, a ja zaczęłam pisać list do jednego ze sponsorów. Gdy skończyłam sprawdziłam swoją pocztę i zobaczyłam nową wiadomość od Louisa.
,, Chciałbym Cię poinformować, że dnia 15 października jest rozprawa, na której będę. A po rozprawie przyjdę do Ciebie zabrać swoje, a raczej nasze rzeczy należące do mnie. Definitywnie się wyprowadzam. Louis xx ‘’
Nie mam pojęcia czemu w moich oczach pojawiły się łzy. Mam wielkie wyrzuty sumienia, boże co ja najlepszego zrobiłam. Wróciłam do pokoju lekko załamana, bo co jak co ale nadal go kocham. Wiem że teraz jestem z Harrym i to on powinien być najważniejszy, ale jest mi cholernie przykro. Nie powinnam tak postąpić, i w sumie on też nie.
Z tego całego rozmyślania zasnęłam nie zważając na wczesną porę dnia.
- Hope – Usłyszałam bardzo ciepły głos mojego brata.  Otworzyłam zaspane oczy i spojrzałam na niego.
- Wiesz że Harry właśnie przyszedł ? – Zapytał, a raczej stwierdził. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie że dziś miał przyjść na kolację. Pokiwałam głową, brunet wyszedł z mojego pokoju. Związałam włosy w niechlujnego koka i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam zwyczajnie. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do jadalni. Weszłam do pomieszczenia gdzie zobaczyłam dwóch rozmawiających ze sobą brunetów.
- Hope. – Zawołał Harry gdy tylko mnie zobaczył, podszedł do mnie i pocałował mnie lekko w usta. Liam patrzył na nas jak na 2 idiotów, ale to naprawdę musiało wyglądać komicznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz