13.07.2015

Rozdział 26



Od rana chodzę zabiegana. Liama nie ma a ja za 30 minut powinnam być gotowa bo Harry ma tu przyjść. Siedzę ubrana przed lustrem i próbuję ułożyć włosy. Paznokcie ledwo mi wyschły, więc coś udało mi się zrobić. Usłyszałam pukanie.
- Panno Hope, Pan Styles już na panią czeka. – Poinformowała mnie Angelika uchylając drzwi od mojego pokoju. Pokiwałam głową, a kobieta zamknęła drzwi. Naniosłam ostatnie poprawki i wyszłam. Schodząc po schodach mogłam zobaczyć stojącego Harrego z małym bukiecikiem różowych róż. Gdy tylko mnie zobaczył na jego twarzy pojawił cię ciepły uśmiech zarezerwowany tylko dla mnie.
- Witaj księżniczko. – Powitał mnie brunet.
- Witaj. – pocałowałam loczka na co tylko zamruczał z zadowolenia.
- To dla Ciebie. – Wręczył mi bukiet, a ja obdarowałam go uśmiechem.
- Angelika wstawisz bukiet do wazonu ? – Zadałam pytanie kobiecie która bez wahania się zgodziła.
- Gotowa na poznanie moich rodziców ? – Pokiwałam głową, a Harry otworzył drzwi. Skierowaliśmy się do samochód mężczyzny. Bardzo się stresowałam tym spotkaniem, mam tylko nadzieje że tego tak nie widać.
- Nie bój się ich, oni naprawdę nie gryzą. – Zaśmiał się loczek. Droga minęła dość szybko, Harry otworzył mi drzwi i wyszłam z auta. Znaleźliśmy się przed jedna z najlepszych restauracji w Londynie i nie była nią moja. Rozejrzałam się po okolicy, Styles widząc to podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Proszę cię, uspokój się. Będzie dobrze.- pocałował mnie w czoło i splótł nasze ręce. Weszliśmy do środka, podeszliśmy do recepcjonistki która swoją drogą była ładną wysoką czarnowłosą dziewczyną.
- W czym mogę pomóc ? – Spojrzała na nas, wydawała się być miła.
- Rezerwacja na nazwisko Styles. – Uśmiechnął się do kobiety, ja natomiast mocniej ścisnęłam jego ręce.
- Pańscy rodzice już są. Proszę za mną. – Wyszła z za lady a my poszliśmy za nią. Rozglądałam się po restauracji, ale w sumie nie było niczego ciekawego do oglądania. Harry się zatrzymał a ja spojrzałam przed siebie, zobaczyłam rodziców Harrego oraz kobietę która wstała, gdy tylko zobaczyła chłopaka.
- Harry. – Przytuliła się do chłopaka, ten objął ją tylko jedną ręką ponieważ drugą trzymał mnie za rękę.
- Gemma. – Szepnął ledwo słyszalnie, mimo wszystko usłyszałam to. Była bardzo ładna i miała cudowne blond włosy . Dziewczyna oderwała się od chłopaka i spojrzała na mnie. Uśmiechnęła się promiennie w swoim wzrokiem przeanalizowała mnie od góry do dołu.
- ty musisz być Hope. – przytuliła się do mnie, więc ja tez nie zostałam jej dłużna. Gdy dziewczyna się oderwała cała nasza trójka spojrzała na rodziców Harrego.
- Hope poznaj proszę moich rodziców. To moja mama Anne, to ojczym Robin a to moja siostra Gemma. – Przywitałam się z każdym i dosiadłam się do stolika.
- Tak bardzo się cieszymy, że możemy Cię poznać. Harry tak dużo nam o tobie opowiadał. Nie pamiętam aby od czasów Cloe mówił tak o jakiejś dziewczynie. – Szczerze mówiąc to bardzo ciekawa informacja. Mama Harrego wydaje się bardzo miła.
- Mamo. Może zamiast gadać głupoty, wybierzesz coś z karty ? – Samo spojrzenie Harrego mówiło za siebie. Pewnie nie chciał o niej słyszeć.
- Dobrze, przepraszam. – Każdy z nas w sumie zamówił coś innego, a każdy nie licząc Harrego wziął czerwone wino.
- Hope czym się zajmujesz ? – Zapytała grzecznie Anne. Uśmiechnęłam się i zaczęłam odpowiadać na zadane pytanie.
- Ja i mój brat Liam po śmierci rodziców przejęliśmy ich restauracje oraz hotele. – Gdy odpowiedziałam na pytanie poczułam na udzie rękę Harrego. Spojrzałam na niego ukradkiem, ale udawał że słucha.
- To fantastycznie że masz pomysł na siebie. Wiele dziewcząt w twoim wieku nie wie jeszcze co chce robić. – Dodał Robin
- Hope wspominała mi że chciałaby zostać prawnikiem. To takie marzenie z dzieciństwa. – Chłopak spojrzał w moją stronę na co uśmiechnęłam się słabo. Położyłam swoją rękę na dłoni Harrego.
- Moglibyście wtedy razem współpracować. – Zaśmiała się Gemma. Czemu nie. Nigdy nad tym nie myślałam ale to mogłoby być fajne.
- To bardzo dobry pomysł. – Stwierdził Harry, a w tym samym czasie kelner przyniósł naszą kolację. Rozmowa się kleiła a ja nawet dowiedziałam się że Anne i Robin mają własną cukiernię. A gdy Harry przyjeżdża sprzedaje w cukierni jeśli ma czas i ochotę, natomiast Gemma ma własny butik w Holmes Hampel. Wymieniliśmy się telefonami gdyby któreś z nas chciało się wzajemnie odwiedzić lub spotkać. Harry miał absolutną rację że jego rodzice są naprawdę w  porządku. Świetnie się z nimi rozmawia, a co do Gemmy to jest naprawdę cudowną dziewczyna. Obie będziemy chciały utrzymywać ze sobą bliski kontakt, nawet jeśli nie będę już z Harrym. Jestem pewna że to będzie świetna znajomość.

4.07.2015

Rozdział 25



Harry’s POV:
Wychodziłem z windy i ruszyłem w stronę swojego biura. Jak zawsze na swoim stanowisku siedziała Barbara.
- Witaj Barbaro. – Przywitałem się ze swoją sekretarką.
- Witam panie Styles. Chce pana poinformować że w poczekalni, czekają na pana ważne osobistości. – Powiedziała niezbyt pewnie. Pokiwałem głową i ruszyłem w stronę poczekalni, gdzie było wejście do mojego biura. Wszedłem do pomieszczenia i zobaczyłem dwóch mężczyzn, ubranych w garnitury. Zaprosiłem ich do środka i pozwoliłem usiąść.
- Dzień dobry. Co panów do mnie sprowadza. – Zapytałem, na co panowie spojrzeli na siebie.
- To ty nas sprowadzasz Harry. Nazywam się Andy Certiz i jestem szefem służb specjalnych Stanów Zjednoczonych. Jak zapewne wiesz tam pracują sami najlepsi. – Zaczął mówić ale nie bardzo rozumiałem o co mu chodzi.
- Ale co ja mam z tym wszystkim wspólnego ?
- Przeglądałem twoje akta Styles. Są naprawdę imponujące jak na 23 latka. Mamy dla ciebie świetną ofertę.- Co jak co ale facet potrafi przykuć uwagę.
- Jaką ofertę. – Zapytałem, dzięki czemu zobaczył że jestem zainteresowany.
- Chcielibyśmy zaproponować Ci pracę dla służb specjalnych. Gwarantujemy ci 50 tysięcy na miesiąc, tak na początek. Dom też dostaniesz, więc mamy nadzieję że to nie jest zła propozycja. -50 tysięcy miesięcznie. O kurwa, za tę pieniądze bym mógł bardzo dużo zaoferować Hope. Pewnie by się ucieszyła.
- Więc jak ? – Spojrzała na mnie, ale ja nie mam pojęcia. Kompletnie nie wiem co robić.
- Muszę to przemyśleć. Do kiedy mam czas ?- Gdybym nie był z Hope od razu bym się zgodził bo tak naprawdę nic mnie tu nie trzyma, ale teraz tu nie chodzi tylko o mnie, ale o nas. W końcu mam plany wobec niej. Czuję do niej bardzo dużo, nie chcę jej stracić.
- Przygotowaliśmy się na taką okoliczność. Stwierdziliśmy że mógłbyś się do nas odezwać tak przed 20 grudnia i dać ostateczną odpowiedź. Chcielibyśmy żebyś zaczął pracę od początku roku. Tu masz mój numer, do usłyszenia Styles.- Poinformował mnie i oboje wyszli z mojego biura. Szczerze mówiąc jestem w kropce. Nie mam pojęcia co mam zrobić. Jestem tak cholernie zauroczony Hope i nie chcę jej tutaj zostawiać. Myślę że teraz nie powinienem się tym martwić. Kurwa nie potrafię wybrać.
Hope POV:
Tydzień minął bardzo szybko i bardzo pracowicie. Ja i Harry nie wiedzieliśmy się od niedzieli, a jest środa. Fakt wieczorem gdy Harry miał chwilkę rozmawialiśmy przez telefon, ale nie długo ponieważ miał zlecenie i nie bardzo mógł rozmawiać. Siedziałam właśnie w biurze i uzupełniałam rachunki gdy usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Wzięłam telefon do ręki i odczytałam sms’a. ,,Kochanie kolacja nadal aktualna, przyjadę po ciebie o 18.30. Bądź gotowa. Hxx”
Kiedy przeczytałam wiadomość na sercu zrobiło się cieplej. Ogółem byłam dzisiaj na zakupach i kupiłam sobie sukienkę specjalnie na te okazję. Mam nadzieje że Harremu się spodoba.
Strasznie się denerwowałam tym spotkaniem, no bo co jeśli mnie nie polubią ? Niby Harry zapewniał mnie że to bardzo mili i przede wszystkim normalni ludzie, ale prawda jest taka że nie każdy musi mnie lubić. Cóż Londyńska gazeta podaje że ja wraz z moim braciszkiem jesteśmy najmilszymi celebrytami Wielkiej Brytani. Ale ludzie jak to ludzie każdy inny, i co innego twierdzi. Gdy skończyłam spisywać rachunki zeszłam do kuchni aby nalać sobie soku. Usiadłam na wyspie kuchennej i zaczęłam rozmyślać o mnie i Harrym. Nie mogę uwierzyć że znamy się od dwóch tygodni, a ja jestem z najprzystojniejszym mężczyzną w Londynie. Kiedyś myślałam że moje życie będzie związane z Louisem, ale tak nie jest. Kocham go zawsze będę, ale to nie jest już to samo uczucie co kiedyś. Moje rozmyślenia przerwał wchodzący do kuchni Liam.
- O czym myślisz ? – Spojrzałam na niego, był cały spocony, więc najprawdopodobniej był na siłowni.
- O mnie, Harrym i Lou. – Westchnęłam.
- Hope. – Pokręcił głową.
- Nie rozmyślaj tak. A co jeśli ci nie wyjdzie z Harrym ? Nie wiesz tego. Potem będziesz rozczarowana Harrym i całym swoim życiem, a wiesz doskonale że nie chcę abyś cierpiała. – Liam ma rację, no tak kiedy on jej nie ma ?
- Więc co proponujesz ? – Brunet spojrzał na mnie uśmiechając się.
- Ciesz się życiem, jesteś młoda i piękna. Jestem pewny że ułożysz sobie życie. Zobacz ja jestem teraz singlem i mi to odpowiada, robię co chcę, kiedy chcę i z kim chcę. – Napił się mojego soku. Miał rację jeśli nie wyjdzie mi z Harrym zacznę bawić się życiem.
- Masz rację, a teraz pozwól mi iść spać. Jak wiesz jutro poznaję swoich prawdopodobnych przyszłych teściów. – Zaśmiałam się, na co Liam przewrócił oczami. Wyminęłam brata i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam prysznic i przebrałam się w pidżamkę.
Dawno nie byłam na swoim blogu i troszkę go zaniedbałam, więc napisałam post dla moich czytelników, których miałam ok. 15 milionów. Tak wiem to dużo też nie mogę w to uwierzyć, ale jestem popularna, a ludzie chcą wiedzieć co u sławnych ludzi słychać.
,, Przepraszam że was zaniedbałam. Na późnych wakacjach w Los Angeles wszystko nadrobię. Kocham wasza Hope xx.’’

NOTKA : Jak myślicie co zrobi Harry ?

29.06.2015

Rozdział 24



- Przepraszam, ale czy ja o czymś nie wiem Styles ? – Mój brat udawał poważnego, wiem to ponieważ, gdy zaczęłam się spotykać z Louisem też się tak zachowywał.
- Od wczoraj jestem z twoja siostrą. – Powiedział niezbyt pewnie przyciągając mnie do siebie ręką.
- Słuchaj no Styles. Mam tylko siostrę więc jeśli ją skrzywdzisz będziesz mieć do czynienia ze mną. Jasne ? – O matko tego to nawet ja się nie spodziewałam.
- Jasne, Liam. Twoja siostra jest wyjątkowa nie skrzywdzę jej, a przynajmniej nie specjalnie. – Brunet pocałował mnie w czoło, po czym usiedliśmy wszyscy do stołu. Siedziałam naprzeciwko Liama i obok Harrego. Przełam na jednego to na drugiego.
- Jakie masz plany wobec Hope ? – Mój brat przerwał ciszą panującą po między nami.
- Mówiłem już, że nie mam planów. Hope nie jest przygodą którą trzeba planować. – Chyba ani ja, ani Liam nie spodziewaliśmy się takiej odpowiedzi.
- Jesteś porządnym chłopakiem, cieszę się że moja siostra się z tobą spotyka. – Uśmiechnął się mój brat. W tym momencie pozwolił się nam spotykać. Chciałam coś powiedzieć, ale Angelika przyniosła nam kolację.
- Hope pamiętasz że 16 musimy być w Los Angeles, wykupiłaś tygodniową wycieczkę dla 6 osób, więc kogo zabierasz ? – Spojrzałam na bruneta biorąc łyka czerwonego wina.
- Cóż myślałam nad tym i jestem pewna że zabiorę Blue z Zaynem Ciebie, a ty pewnie weźmiesz Soph, bo wiem że chciałbyś ją zabrać no i zostało mi jedno miejsce. – Spojrzałam na Harrego, jeszcze nie wiedział o co mi chodzi, ale zaraz się dowie.
- Harry, skoro jesteśmy razem pojedziesz z nami ? – Bałam się jego odpowiedzi. Może nie chciał ze mną jechać.
- Z wielka przyjemnością kochanie. Przyda mi się trochę urlopu. W tym roku jeszcze nigdzie nie byłem. – Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Tak bardzo się cieszę że Louis mnie porwał, dzięki niemu poznałam Harrego.
- A powiesz mi chociaż o której mamy samolot ? – Liam się zaśmiał.
- Harry. Mamy własny samolot od wypadku rodziców. – Styles wyglądał jakby nie wierzył w to co usłyszał.
- No i fajnie. – Westchnął a ja wraz z moim bratem zaczęliśmy się śmiać.
Gdy skończyliśmy kolację siedzieliśmy w jadalni i rozmawialiśmy o pierdołach.
- Hope moi rodzice wraz z siostrą przyjadą w czwartek i bardzo chcą Cię poznać. Pójdziesz ze mną na tą kolację ? – O kurwa. Moja mina chyba mówiła sama za siebie.
- Kochanie spokojnie, moi rodzice nie gryzą, no a kiedyś będziesz musiała poznać swoich teściów. – Tak bardzo zabawne.
- To nie jest śmieszne Haroldzie. – Odezwałam się, Styles spojrzał się na mnie. Mina mu zrzedła.
- Czy ty właśnie nazwałaś mnie Haroldem ? – Zapytał jakby to nie było oczywiste.
- Owszem, a to za to że bawi Cię to że boje się spotkania z ,,teściami’’ – Nakreśliłam cudzysłów na ostatni wyraz.
- Nie będziesz wiedziała jacy są do póki sama ich nie poznasz. – Brunet pocałował mnie w czoło.
- Masz rację, pójdę. – Westchnęłam. Nie byłam do końca przekonana, ale czego nie robi się dla własnego chłopaka.
Resztę wieczoru spędziłam, a właściwie Harry i Liam spędzili na kłóceniu się przy meczu i piwie, ja tylko się z nich śmiałam.
- Hope a ty za kim jesteś Chelsea London czy Manchester United ? - Cóż jak byłam mała to oglądałam z tatą i Liamem mecze, wtedy wszyscy byliśmy za Chelsą. Tak kiedyś tam byli świetni gracze teraz trochę się zmieniło.
- Wiesz Harry przykro mi ale wolę Chelsę. – Liam zaczął się śmiać a Harry nie wiedział co powiedzieć.
- Jak możesz ? – Powiedział i zaczął mnie łaskotać.
- Harold przestań. – Powiedziałam ledwo łapiąc powietrze. Po licznych błaganiach Harry zdecydował się przestać, ponieważ się zmęczył.
- Najwyższy czas się zbierać. Jutro muszę iść do pracy. – Stwierdził Harry i wstał z kanapy. Wstałam zaraz za nim i odprowadziłam go do drzwi.
- Świetny wieczór Payne. Cudownie spędziłem z wami czas. – Uśmiechnął się zakładając kurtkę.
- Ja też. Liczę na więcej takich wieczorów. – Byłam zadowolona. Harry przyciągnął mnie do siebie i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Swoim językiem prosił o dostęp który od razu mu dałam. Zarzuciłam swoje ręce na szyję chłopaka oddając się pocałunkowi.
- Zupełnie jak w liceum. –Odwróciłam się i zobaczyłam mojego brata opartego o ścianę. Harry zaczął się śmiać.
- Dobranoc Hope. – Pocałował mnie w policzek i wyszedł z domu.
- Doskonałe wyczucie czasu Payne. – powiedziałam do brata wymijając go.
- Tak, to rodzinne. –Skomentował na co się zaśmiałam.

NOTKA : Rozdział na początek wakacji ;D

23.06.2015

Rozdział 23



Hope POV:
- Harry ? – Spojrzał w moją stronę. Teraz albo nigdy.
- Też chcę spróbować. Może ty też jesteś moją przyszłością. – Bałam się. Tak bardzo się bałam. Harry ruszył w moją stronę, staną przede mną. Ujął moją twarz w swoje ręce i złączył nasze usta w pocałunku. Nie był to długi pocałunek, ale był.
- Obiecuję, że postaram się z całej siły aby cię uszczęśliwić. – jego oczy błyszczały jak nigdy dotąd.
- Po prostu bądź. – Pocałowałam go. Chłopak się uśmiechnął.
- Twój miś.  – Odezwał się i poszedł po misia. Oddał mi go szczerząc się jak głupi do sera.
- Dobranoc Harry. – Pożegnałam się.
- Dobranoc księżniczko. – Puścił mi oczko i wsiadł do samochodu. Ja natomiast weszłam do domu. Mogę stwierdzić że ten dzień jest początkiem czegoś nowego.
*****
Rano obudził mnie dzwoniący telefon. Niechętnie się obudziłam i spojrzałam na wyświetlacz. To Harry.
- Tak ? – Mój poranny głos jest strasznie dziwny.
- Dzień dobry kochanie.  – O matko jego zachrypnięty głos z rana jest bardzo seksowny.
- Harry czemu dzwonisz do mnie tak wcześnie, jest niedziela.- Jestem zaskoczona, ale byliśmy parą, chyba ?
- Hope jest grubo po 12. – Mogłam usłyszeć w jego głosie lekkie rozbawianie.
- Serio ? – Zerwałam się z łóżka. Nie miałam pojęcia że spałam do południa.
- Tak. W każdym bądź razie chciałem się przywitać z moją piękną dziewczyną i powiedzieć jej że Liam zaprosił mnie dzisiaj na kolację. – Boże jak cudownie to brzmi.
- Świetnie, w takim razie do wieczora. Pożegnałam się z chłopakiem i rozłączyłam się.
Poszłam do łazienki i wykonałam swoją poranną toaletę czyli : prysznic, potrzeby fizjologiczne, mycie zębów, makijaż i szczotkowanie włosów.
Wyszłam z łazienki i stanęłam przed szafą ubrałam się luźno ponieważ nie zamierzałam dziś nigdzie wychodzić.
Zeszłam do kuchni i zobaczyłam Liama robiącego coś na laptopie.
- Dzień dobry braciszku. – Podeszłam do brata i pocałowałam go w policzek.
- Dzień dobry. Jak się spało ? – Zapytał zapisując jakiś plik.
- Bardzo dobrze. Czemu mi nie powiedziałeś że Harry dzisiaj przychodzi do nas na kolacje ? – Usiadłam obok niego i nagle nie wiem skąd w kuchni zjawiła się Angelika.
- Cóż chciałem zrobić ci niespodziankę, ale Harry wszystko wygadał. – Zaśmiał się, a Angelika podała mi kawę którą zawsze piję rano.
- Od kiedy ty mi robisz tego typu niespodzianki ? – Zaśmiałam się tak samo jak mój brat.
- Za 30 minut będzie obiad. – Poinformowała nas kobieta.
- Pamiętasz że w piątek jest rozprawa ? – Zapytał na co przytaknęłam.
- Zobacz – Pokazał mi wiadomość od sponsora na którego liczył, zgodził się zainwestować w nasze hotele.
- A co z restauracjami ? – Zadałam pytanie mojemu bratu. Spojrzał na mnie i westchnął.
- Niektóre będą usuwane, zostawimy te najbardziej dochodowe. Tak też będzie z hotelami. Sprzedamy te najmniej dochodowe  i wyjdziemy z tego obronną ręką i dużo zyskamy. – Stwierdził.
- To ile tego będzie ? – Zadałam pytanie gdy Angelika przyniosła nam obiad.
- 10 hoteli 3 w USA, 2 w Londynie, 2 w Australii, po jednej w Francji, Hiszpanii i Kanadzie. Natomiast restauracji będzie osiem. 3 w USA, 2 w Londynie, 2 w Australii i jedna we Francji.
- Czyli o wiele mniej niż wcześniej. – Powiedziałam krojąc mięso.
- Tak, ale zrozum one są najbardziej dochodowe, a dużo na reszcie nie stracimy, wręcz zyskamy. – Stwierdził zaczynając swój obiad.
- Przyda Ci się pomoc, prawda ? – Napiłam się soku.
- Tak, a ty naprawdę chcesz się zacząć uczyć ? – Był zdziwiony.
- Chciałam iść na prawo i zostać prawnikiem, ale mogę iść na przedsiębiorczość i pomóc ci. Ty dla mnie już dużo zrobiłeś, teraz czas na mnie. – On całe życie robił wszystko żeby mi pomóc, teraz najwyższy czas na mnie.
- Wiesz że nie musisz. – Uśmiechnął się.
- Ale chcę.
- Po skończonym obiedzie Liam poszedł do biura, a ja zaczęłam pisać list do jednego ze sponsorów. Gdy skończyłam sprawdziłam swoją pocztę i zobaczyłam nową wiadomość od Louisa.
,, Chciałbym Cię poinformować, że dnia 15 października jest rozprawa, na której będę. A po rozprawie przyjdę do Ciebie zabrać swoje, a raczej nasze rzeczy należące do mnie. Definitywnie się wyprowadzam. Louis xx ‘’
Nie mam pojęcia czemu w moich oczach pojawiły się łzy. Mam wielkie wyrzuty sumienia, boże co ja najlepszego zrobiłam. Wróciłam do pokoju lekko załamana, bo co jak co ale nadal go kocham. Wiem że teraz jestem z Harrym i to on powinien być najważniejszy, ale jest mi cholernie przykro. Nie powinnam tak postąpić, i w sumie on też nie.
Z tego całego rozmyślania zasnęłam nie zważając na wczesną porę dnia.
- Hope – Usłyszałam bardzo ciepły głos mojego brata.  Otworzyłam zaspane oczy i spojrzałam na niego.
- Wiesz że Harry właśnie przyszedł ? – Zapytał, a raczej stwierdził. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie że dziś miał przyjść na kolację. Pokiwałam głową, brunet wyszedł z mojego pokoju. Związałam włosy w niechlujnego koka i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam zwyczajnie. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do jadalni. Weszłam do pomieszczenia gdzie zobaczyłam dwóch rozmawiających ze sobą brunetów.
- Hope. – Zawołał Harry gdy tylko mnie zobaczył, podszedł do mnie i pocałował mnie lekko w usta. Liam patrzył na nas jak na 2 idiotów, ale to naprawdę musiało wyglądać komicznie.

17.06.2015

Rozdział 22



Harry’s POV :
Wyszedłem z samochodu i otworzyłem drzwi Hope. Kiedy wyszła poszliśmy do lodziarni i kupiliśmy sobie po 2 gałki lodów.
- Harry ile lat jesteś detektywem ? – Spojrzała na mnie, cóż to dobre pytanie.
- 2 lata. Natomiast 3 lata się szkoliłem. W sumie to od osiemnastego roku życia mam z tym do czynienia. Można powiedzieć że zamiłowanie do tego miałem o wiele wcześniej. – Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy pełną rozmowę, jak normalni cywilizowani ludzie na randce.
- Dlaczego zaczęłaś się spotykać z Louisem ? – Dziewczyna wyglądała jakby się nad czymś zastanawiała.
- Miałam 15 lat. Byłam wtedy z moją dawną przyjaciółką Natalią na wagarach, a on mając prawie 16 lat wracał z przyjaciółmi ze szkoły. Założyłam się z nią, która prędzej go poderwie. No i okazało się że to byłam ja. Od tamtego dnia i to pamiętam do dzisiaj  bo był to 19 listopada zaczęliśmy się przyjaźnić. Kilka miesięcy później a dokładnie 13 Marca poprosił mnie o chodzenie.  Byłam w nim bardzo zakochana. Gdy skończyła szkołę brytyjski klub koszykówki podpisał z nim kontrakt, a półtora roku temu mi się oświadczył. Kochałam go więc się zgodziłam.
- Więc czemu z nim zerwałaś ? – Przerwałem jej.
- Po śmierci rodziców czułam się osamotniona bo Liam przejął obowiązki rodziców. Jego nigdy przy mnie nie było a widywać własnego chłopaka przez 3 miesiące w ciągu roku, to trochę mało nie myślisz ? – Spojrzał na mnie tymi swoimi szmaragdowymi oczkami.
- Też bym nie chciał  widzieć swojej dziewczyny tak rzadko.
- Byłeś kiedyś tak naprawdę zakochany ? – Spojrzała na mnie kończąc swoją porcję lodów. Nawet się nie zastanawiałem ponieważ doskonale znałem odpowiedź.
- Byłem. Miałem 17 lat gdy ją poznałem. Była w moim wieku, wiesz nowa w szkole. A ja oczywiście byłem dupkiem. Nic się dla mnie nie liczyło tylko zalicz i zostaw. Miała na imię Cloe i była moim ideałem dziewczyny Była grzeczna ale lubiła się zabawić. Miałem robić z nią projekt i się zakochałem. Ja chłopak bez serca szkolny Bad boy. – Gdy wspomniałem ją poczułem ukłucie w sercu i tą cholerną pustkę.
- Zmieniła Cię, to widać. Nie chcę być wścibska ale co się z wami stało ? – Widać że była ciekawa, ale czy mogłem jej powiedzieć.
- Wiem że zmieniła i jestem jej za to ogromnie wdzięczny. Co się stało ? Cóż założyła się z kimś że da rade mnie rozkochać i zmienić. Fakt zakochałem się w niej i dałem jej 2 szansę, ale gdy byłem przed końcem szkolenia na detektywa po prostu zniknęła. Nawet się nie pożegnała. Szukałem jej wszędzie, ale ślad po niej zaginął. Jej rodzice wiedzą gdzie jest ale nie chcieli mi powiedzieć. Kazali abym sobie darował, nigdy za mną nie przepadali. Więc poddałem się. – To jest chore tak bardzo ja kochałem a ona mnie po prostu zostawiła.
- Wiesz Harry, życie nie jest fair, wiem co czujesz ja też nie pożegnałam się z rodzicami i już nigdy ich nie zobaczę. – Faktycznie czuje to co ja, gdybym ja stracił rodziców nie wiem co bym zrobił.
- Masz rację, jedynie za co jej dziękuję to, to że mnie zmieniła. – Uśmiechnąłem się do niej odwzajemniła to.
- Masz jakieś plany na przyszłość ? – Plany ? nad tym nie myślałem od odejściu Cloe.
- Ty jesteś moimi planami na przyszłość. – Była w szoku, ale tak jest prawda. Zadłużyłem się w niej i jestem pewny że mogę się w niej naprawdę zakochać.
- J-ja ? Harry czy ty tak na poważnie ?
- Tak. Chciałbym spróbować. – Moje serce zaczęło bić szybciej. Dziewczyna chciała coś powiedzieć, ale zamilkła i pokazała palcem. Zobaczyłem zbliżających się paprz więc wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę mojego samochodu.
- Hope czy jesteś z Harrym ? – Zadał pytanie jeden z reporterów.
- Jak długo się spotykacie ?
- Czy zerwałaś z Louisem dla Stylesa? – Otworzyłem drzwi dla dziewczyny i sam wsiadłem do środka. Odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę posiadłości Hope. Przez całą drogę milczeliśmy, ale zerkaliśmy na siebie co chwila.
Wjechałem na podjazd i otworzyłem dziewczynie drzwi. Poszła pod dom, chciała wejść, ale odwróciła się w moją stronę.
- Randka była idealna. Nigdy nie miałam lepszej. – Uśmiechnęła się słabo.
- Cała przyjemność po mojej stronie. – Pokazałem swoje dołeczki. Chciałem wsiąść do samochodu, ale usłyszałem wołanie.
- Harry ? – Spojrzałem w stronę dziewczyny.
- Też chcę spróbować. Może ty też jesteś moją przyszłością.

 NOTKA : Ta dam. Spodziewaliście się takiego zwrotu akcji ? Ogółem poprawiłam się w szkole, ale rozdziały nie będą się często pojawiały ponieważ ostatnio nie miałam czasu ich pisać.

11.06.2015

Rozdział 21



Czy teraz liczy się dla mnie tylko i wyłącznie Harry ?
- Masz rację teraz najważniejszy jest Harry. – Uśmiechnęłam się lekko a mój brat przytulił mnie do siebie.
- A teraz chodź, zjesz ze mną śniadanie. – Stwierdził więc oboje zeszliśmy do jadalni. Usiadłam na krześle a Angelika podała nam śniadanie, więc zabraliśmy się do jedzenia.
- Dzwonił do mnie rano prawnik. W ten piątek jest rozprawa o 11. – Pokiwałam głową na znak że rozumiem.
- A właśnie. Harry powiedział że przyjdzie po ciebie o siedemnastej. – Uśmiechnął się. Kurcze ja się dziwię że on nie ma dziewczyny. Zapłaciłabym miliony za takiego chłopaka.
Ja i Liam spędziliśmy całe popołudnie razem, ponieważ w piątek mój brat załatwił wszystko co musiał, ale i tak nie obyło się bez telefonów.
Liam jest taki kochany, że nawet pomógł mi przygotować się do randki ze Stylesem. Szczerze mówiąc wyglądałam dobrze.  Rozmawiałam z bratem w salonie gdy usłyszeliśmy dzwonek. Payne poszedł otworzyć a ja zaczęłam się stresować. Wzięłam głęboki wdech i opuściłam salon. Harry stał przed drzwiami, wyglądał naprawdę idealnie.
Takiego Harrego kocham najbardziej. Gdy tylko mnie zobaczył obdarzył mnie najpiękniejszym uśmiechem na świecie.
- Wyglądasz cudownie.  – Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek. Zarumieniłam się na co Harry posłał mi ciepły uśmiech, z resztą co ja pieprzę on cały czas był uśmiechnięty.
- Gotowa ? – Zapytał niepewnie. Pokiwałam głową na znak zgody.
- Tylko grzecznie mi tam Styles. – Przestrzegł chłopaka mój brat, na co ten się zgodził. Pożegnałam się z Liamem i wyszliśmy z mieszkania.
- Więc gdzie mnie zabierasz ? – Próbowałam się czegoś dowiedzieć.
- Jestem pewny że będziemy się świetnie bawić. – Powiedział zamykając mi drzwi od samochodu. Obszedł auto i sam do niego wsiadł. Włączył radio i ruszył przed siebie.
- Czemu nie zeszłaś rano do kuchni, po tym jak się przebrałaś ? – Spojrzał mi prosto w oczy. I co mam mu teraz powiedzieć ?
- Blue do mnie zadzwoniła i się rozgadałyśmy. – Skłamałam, ale chyba to kupił. Przez resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Po 15 minutach dojechaliśmy pod wesołe miasteczko. Na mojej twarzy zagościł uśmiech. Nie pamiętam aby Louis zabrał mnie kiedyś do wesołego miasteczka. Zazwyczaj to było kino lub jego mecze koszykówki.
- Podoba się ? – Zapytał pomagając mi wysiąść z samochodu.
- Bardzo. Nigdy nie byłam na prawdziwej randce z Louisem. – Powiedziałam gdy weszliśmy przez wejście.
- Co za dupek, nawet na randkę dziewczyny nie potrafi zabrać. – Powiedział gdy ustawiliśmy się w kolejce do kolejki górskiej. Wrzeszczałam i piszczałam wraz z Harrym. Cudownie się z nim bawię.
- Głodna ? – Zapytał kiedy zeszliśmy z kolejki.
- Pewnie. – Odpowiedziałam. Chłopak niepewnie złapał mnie za rękę i splótł nasze palce. Nie zabrałam mu ręki, ale moje serce podskoczyło do góry. Poszliśmy po watę cukrową, gdy już ją zjedliśmy poszliśmy potańczyć. Szczerze mówiąc bawiłam się z nim cudownie.
- Chodź. – Pociągnął mnie w stronę stoisk z grami.
- Którą chcesz nagrodę księżniczko ? – Zadał mi to głupie pytanie, a na moim policzku pojawiły się rumieńce.
- Tą. – pokazałam na wielkiego misia który był główną nagrodą. Chłopak się zgodził i zapłacił za grę. Nie wysilając się 2 piłeczkami zbił piramidę, a pluszowy miś trafił prosto w moje ramiona.
- Dziękuję. – Przytuliłam się do bruneta, on pocałował mnie w głowę.
- Dla Ciebie wszystko księżniczko.  – Splótł nasze dłonie i wyszliśmy z miasteczka udając się w stronę samochodu.
- Bardzo Ci dziękuję, cudownie się bawiłam. – Powiedziałam przyglądając się mężczyznę.
- Ja też. Mogę Ci przysiąc że jeszcze nie raz będziemy się tak bawić. – Puścił mi oczko i pomógł wsiąść do samochodu. Poczym sam znalazł się obok mnie.
- Gdzie mnie zabierasz ? – Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Pójdziemy na spacer. – Położył dłoń na moim udzie i pogłaskał je. Od razu zrobiłam się pewniejsza co do naszej randki.

NOTKA : Dodałam to co udało mi się napisać. Mam nadzieje że randka wam przypadła do gustu.

5.06.2015

Rozdział 20



Moje serce zaczęło walić bardzo szybko. Harry zbliżał swoją twarz coraz bliżej, bliżej aż złączył nasze usta ze sobą.  To był bardzo niepewny i delikatny pocałunek. Mężczyzna przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp który mu dałam. Pieściliśmy się nawzajem językami. Harry położył swoje dłonie na moim tyłku, a ja zaplotłam swoje dłonie na jego karku. Chłopak położył mnie na łóżko, ja natomiast nie przejmowałam się tym że jestem w samym ręczniku. Harry błądził dłońmi po moim ciele co sprawiało mi czystą przyjemność. Gdy zabrakło nam powietrza mężczyzna spojrzał w moje oczy natomiast ja w jego. Ma cudownie szmaragdowe oczy dzięki którym dech w piersi zapiera.
- Umówi się ze mną. – Wydyszał, a po miedzy nami zapadła chwila ciszy. Mój mózg zaczął przetwarzać jego słowa. Nie mogę uwierzyć że właśnie Harry pieprzony Styles zaprosił mnie na randkę.
- Hope, powiedz coś. – Wyszeptał nadal na mnie patrząc, w tym momencie zorientowałam się że jeszcze nie odpowiedziałam chłopakowi.
- Oczywiście że się z tobą umówię, ale mam rozumieć że to oficjalna randka ? – Zachichotałam na co Hazza się zaśmiał.
- Tak, tym razem bez wymówek kolacji charytatywnych. – Ucieszyłam się a chłopak podniósł mnie z łóżka.
- Przebierz się, będę czekał na dole. – Wymamrotał do mojego ucha i lekko musnął mój policzek po czym wyszedł z mojego pokoju. Usłyszałam jak zamyka drzwi więc sprintem podeszłam do szafy i wybrałam pierwsze lepsze dresy oraz koszulkę.. Schodziłam po schodach do kuchni miałam już wejść do środka, ale usłyszałam rozmowę Harrego oraz mojego barta.
- Jakie masz zamiary wobec mojej siostry ?
- Nie mam zamiarów. Zauroczyła mnie więc postanowiłem ją zaprosić na randkę.
- Harry naprawdę Cię lubię i ufam Ci, ale proszę nie chcę abyś skrzywdził Hope, ona już zdecydowanie za dużo przeszła. Louis też nie był z nią do końca fair.
- Co masz na myśli ?
- Nie raz ją zdradził i flirtował z dziewczynami, wiem że ją kochał był zagubiony przed zaręczynami. Od tamtej pory nie zdradził jej. – Gdy usłyszałam to co powiedział Liam zakryłam ręką usta aby nie pisnąć i pobiegłam prosto do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Jaka ja byłam głupia że zgodziłam się na te zaręczyny. Obiecywał góry i cudowne życie, a zdradzał mnie po kontach. Ja głupia myślałam, że jest wierny. Nawet nie wiem ile płakałam ponieważ ktoś wszedł do pokoju.
- Hope czy coś się stało ? – Usłyszałam opiekuńczy głos mojego barta.
- Jak on mógł mnie tak potraktować ? – Powiedziałam nawet na niego nie spoglądając.
- Harry ? – Był zdezorientowany, nie dziwie się skąd mógł wiedzieć że słyszałam jego rozmowę z Harym.
- Louis. Czemu mi nie powiedziałeś ? – Spojrzałam na brata a on westchnął.
- Hope wiesz że chciałem dla was dobrze, tym bardziej że oboje walczyliście o ten związek z tatą. Gdybym Ci powiedział nie była byś taka szczęśliwa, a to złamałoby mi serce. – W jego oczach zobaczyłam smutek i łzy. Liam zawsze chciał dla mnie jak najlepiej bo byłam dla niego najważniejsza, zawsze tak samo jak on dla mnie. Prawdopodobnie jesteśmy tak zżyci ponieważ całe życie gonili za nami paparazzi.
- Posłuchaj mnie. Ty i Louis to zdecydowany koniec. Sama tak zadecydowałaś więc nie masz teraz co rozpamiętywać. Wiem nie był z tobą szczery, ale to już przeszłość. Teraz się liczy się Harry tak ? – Spojrzał na mnie a ja właśnie przetworzyłam to co do mnie powiedział. Czy on ma rację ? Czy teraz liczy się dla mnie tylko i wyłącznie Harry ?


NOTKA : No na reszcie coś się dzieję. Hope Nie podaruje tego Lou. Jak myślicie gdzie Harry zabierze Hope na randkę ?