29.06.2015

Rozdział 24



- Przepraszam, ale czy ja o czymś nie wiem Styles ? – Mój brat udawał poważnego, wiem to ponieważ, gdy zaczęłam się spotykać z Louisem też się tak zachowywał.
- Od wczoraj jestem z twoja siostrą. – Powiedział niezbyt pewnie przyciągając mnie do siebie ręką.
- Słuchaj no Styles. Mam tylko siostrę więc jeśli ją skrzywdzisz będziesz mieć do czynienia ze mną. Jasne ? – O matko tego to nawet ja się nie spodziewałam.
- Jasne, Liam. Twoja siostra jest wyjątkowa nie skrzywdzę jej, a przynajmniej nie specjalnie. – Brunet pocałował mnie w czoło, po czym usiedliśmy wszyscy do stołu. Siedziałam naprzeciwko Liama i obok Harrego. Przełam na jednego to na drugiego.
- Jakie masz plany wobec Hope ? – Mój brat przerwał ciszą panującą po między nami.
- Mówiłem już, że nie mam planów. Hope nie jest przygodą którą trzeba planować. – Chyba ani ja, ani Liam nie spodziewaliśmy się takiej odpowiedzi.
- Jesteś porządnym chłopakiem, cieszę się że moja siostra się z tobą spotyka. – Uśmiechnął się mój brat. W tym momencie pozwolił się nam spotykać. Chciałam coś powiedzieć, ale Angelika przyniosła nam kolację.
- Hope pamiętasz że 16 musimy być w Los Angeles, wykupiłaś tygodniową wycieczkę dla 6 osób, więc kogo zabierasz ? – Spojrzałam na bruneta biorąc łyka czerwonego wina.
- Cóż myślałam nad tym i jestem pewna że zabiorę Blue z Zaynem Ciebie, a ty pewnie weźmiesz Soph, bo wiem że chciałbyś ją zabrać no i zostało mi jedno miejsce. – Spojrzałam na Harrego, jeszcze nie wiedział o co mi chodzi, ale zaraz się dowie.
- Harry, skoro jesteśmy razem pojedziesz z nami ? – Bałam się jego odpowiedzi. Może nie chciał ze mną jechać.
- Z wielka przyjemnością kochanie. Przyda mi się trochę urlopu. W tym roku jeszcze nigdzie nie byłem. – Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Tak bardzo się cieszę że Louis mnie porwał, dzięki niemu poznałam Harrego.
- A powiesz mi chociaż o której mamy samolot ? – Liam się zaśmiał.
- Harry. Mamy własny samolot od wypadku rodziców. – Styles wyglądał jakby nie wierzył w to co usłyszał.
- No i fajnie. – Westchnął a ja wraz z moim bratem zaczęliśmy się śmiać.
Gdy skończyliśmy kolację siedzieliśmy w jadalni i rozmawialiśmy o pierdołach.
- Hope moi rodzice wraz z siostrą przyjadą w czwartek i bardzo chcą Cię poznać. Pójdziesz ze mną na tą kolację ? – O kurwa. Moja mina chyba mówiła sama za siebie.
- Kochanie spokojnie, moi rodzice nie gryzą, no a kiedyś będziesz musiała poznać swoich teściów. – Tak bardzo zabawne.
- To nie jest śmieszne Haroldzie. – Odezwałam się, Styles spojrzał się na mnie. Mina mu zrzedła.
- Czy ty właśnie nazwałaś mnie Haroldem ? – Zapytał jakby to nie było oczywiste.
- Owszem, a to za to że bawi Cię to że boje się spotkania z ,,teściami’’ – Nakreśliłam cudzysłów na ostatni wyraz.
- Nie będziesz wiedziała jacy są do póki sama ich nie poznasz. – Brunet pocałował mnie w czoło.
- Masz rację, pójdę. – Westchnęłam. Nie byłam do końca przekonana, ale czego nie robi się dla własnego chłopaka.
Resztę wieczoru spędziłam, a właściwie Harry i Liam spędzili na kłóceniu się przy meczu i piwie, ja tylko się z nich śmiałam.
- Hope a ty za kim jesteś Chelsea London czy Manchester United ? - Cóż jak byłam mała to oglądałam z tatą i Liamem mecze, wtedy wszyscy byliśmy za Chelsą. Tak kiedyś tam byli świetni gracze teraz trochę się zmieniło.
- Wiesz Harry przykro mi ale wolę Chelsę. – Liam zaczął się śmiać a Harry nie wiedział co powiedzieć.
- Jak możesz ? – Powiedział i zaczął mnie łaskotać.
- Harold przestań. – Powiedziałam ledwo łapiąc powietrze. Po licznych błaganiach Harry zdecydował się przestać, ponieważ się zmęczył.
- Najwyższy czas się zbierać. Jutro muszę iść do pracy. – Stwierdził Harry i wstał z kanapy. Wstałam zaraz za nim i odprowadziłam go do drzwi.
- Świetny wieczór Payne. Cudownie spędziłem z wami czas. – Uśmiechnął się zakładając kurtkę.
- Ja też. Liczę na więcej takich wieczorów. – Byłam zadowolona. Harry przyciągnął mnie do siebie i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Swoim językiem prosił o dostęp który od razu mu dałam. Zarzuciłam swoje ręce na szyję chłopaka oddając się pocałunkowi.
- Zupełnie jak w liceum. –Odwróciłam się i zobaczyłam mojego brata opartego o ścianę. Harry zaczął się śmiać.
- Dobranoc Hope. – Pocałował mnie w policzek i wyszedł z domu.
- Doskonałe wyczucie czasu Payne. – powiedziałam do brata wymijając go.
- Tak, to rodzinne. –Skomentował na co się zaśmiałam.

NOTKA : Rozdział na początek wakacji ;D

23.06.2015

Rozdział 23



Hope POV:
- Harry ? – Spojrzał w moją stronę. Teraz albo nigdy.
- Też chcę spróbować. Może ty też jesteś moją przyszłością. – Bałam się. Tak bardzo się bałam. Harry ruszył w moją stronę, staną przede mną. Ujął moją twarz w swoje ręce i złączył nasze usta w pocałunku. Nie był to długi pocałunek, ale był.
- Obiecuję, że postaram się z całej siły aby cię uszczęśliwić. – jego oczy błyszczały jak nigdy dotąd.
- Po prostu bądź. – Pocałowałam go. Chłopak się uśmiechnął.
- Twój miś.  – Odezwał się i poszedł po misia. Oddał mi go szczerząc się jak głupi do sera.
- Dobranoc Harry. – Pożegnałam się.
- Dobranoc księżniczko. – Puścił mi oczko i wsiadł do samochodu. Ja natomiast weszłam do domu. Mogę stwierdzić że ten dzień jest początkiem czegoś nowego.
*****
Rano obudził mnie dzwoniący telefon. Niechętnie się obudziłam i spojrzałam na wyświetlacz. To Harry.
- Tak ? – Mój poranny głos jest strasznie dziwny.
- Dzień dobry kochanie.  – O matko jego zachrypnięty głos z rana jest bardzo seksowny.
- Harry czemu dzwonisz do mnie tak wcześnie, jest niedziela.- Jestem zaskoczona, ale byliśmy parą, chyba ?
- Hope jest grubo po 12. – Mogłam usłyszeć w jego głosie lekkie rozbawianie.
- Serio ? – Zerwałam się z łóżka. Nie miałam pojęcia że spałam do południa.
- Tak. W każdym bądź razie chciałem się przywitać z moją piękną dziewczyną i powiedzieć jej że Liam zaprosił mnie dzisiaj na kolację. – Boże jak cudownie to brzmi.
- Świetnie, w takim razie do wieczora. Pożegnałam się z chłopakiem i rozłączyłam się.
Poszłam do łazienki i wykonałam swoją poranną toaletę czyli : prysznic, potrzeby fizjologiczne, mycie zębów, makijaż i szczotkowanie włosów.
Wyszłam z łazienki i stanęłam przed szafą ubrałam się luźno ponieważ nie zamierzałam dziś nigdzie wychodzić.
Zeszłam do kuchni i zobaczyłam Liama robiącego coś na laptopie.
- Dzień dobry braciszku. – Podeszłam do brata i pocałowałam go w policzek.
- Dzień dobry. Jak się spało ? – Zapytał zapisując jakiś plik.
- Bardzo dobrze. Czemu mi nie powiedziałeś że Harry dzisiaj przychodzi do nas na kolacje ? – Usiadłam obok niego i nagle nie wiem skąd w kuchni zjawiła się Angelika.
- Cóż chciałem zrobić ci niespodziankę, ale Harry wszystko wygadał. – Zaśmiał się, a Angelika podała mi kawę którą zawsze piję rano.
- Od kiedy ty mi robisz tego typu niespodzianki ? – Zaśmiałam się tak samo jak mój brat.
- Za 30 minut będzie obiad. – Poinformowała nas kobieta.
- Pamiętasz że w piątek jest rozprawa ? – Zapytał na co przytaknęłam.
- Zobacz – Pokazał mi wiadomość od sponsora na którego liczył, zgodził się zainwestować w nasze hotele.
- A co z restauracjami ? – Zadałam pytanie mojemu bratu. Spojrzał na mnie i westchnął.
- Niektóre będą usuwane, zostawimy te najbardziej dochodowe. Tak też będzie z hotelami. Sprzedamy te najmniej dochodowe  i wyjdziemy z tego obronną ręką i dużo zyskamy. – Stwierdził.
- To ile tego będzie ? – Zadałam pytanie gdy Angelika przyniosła nam obiad.
- 10 hoteli 3 w USA, 2 w Londynie, 2 w Australii, po jednej w Francji, Hiszpanii i Kanadzie. Natomiast restauracji będzie osiem. 3 w USA, 2 w Londynie, 2 w Australii i jedna we Francji.
- Czyli o wiele mniej niż wcześniej. – Powiedziałam krojąc mięso.
- Tak, ale zrozum one są najbardziej dochodowe, a dużo na reszcie nie stracimy, wręcz zyskamy. – Stwierdził zaczynając swój obiad.
- Przyda Ci się pomoc, prawda ? – Napiłam się soku.
- Tak, a ty naprawdę chcesz się zacząć uczyć ? – Był zdziwiony.
- Chciałam iść na prawo i zostać prawnikiem, ale mogę iść na przedsiębiorczość i pomóc ci. Ty dla mnie już dużo zrobiłeś, teraz czas na mnie. – On całe życie robił wszystko żeby mi pomóc, teraz najwyższy czas na mnie.
- Wiesz że nie musisz. – Uśmiechnął się.
- Ale chcę.
- Po skończonym obiedzie Liam poszedł do biura, a ja zaczęłam pisać list do jednego ze sponsorów. Gdy skończyłam sprawdziłam swoją pocztę i zobaczyłam nową wiadomość od Louisa.
,, Chciałbym Cię poinformować, że dnia 15 października jest rozprawa, na której będę. A po rozprawie przyjdę do Ciebie zabrać swoje, a raczej nasze rzeczy należące do mnie. Definitywnie się wyprowadzam. Louis xx ‘’
Nie mam pojęcia czemu w moich oczach pojawiły się łzy. Mam wielkie wyrzuty sumienia, boże co ja najlepszego zrobiłam. Wróciłam do pokoju lekko załamana, bo co jak co ale nadal go kocham. Wiem że teraz jestem z Harrym i to on powinien być najważniejszy, ale jest mi cholernie przykro. Nie powinnam tak postąpić, i w sumie on też nie.
Z tego całego rozmyślania zasnęłam nie zważając na wczesną porę dnia.
- Hope – Usłyszałam bardzo ciepły głos mojego brata.  Otworzyłam zaspane oczy i spojrzałam na niego.
- Wiesz że Harry właśnie przyszedł ? – Zapytał, a raczej stwierdził. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie że dziś miał przyjść na kolację. Pokiwałam głową, brunet wyszedł z mojego pokoju. Związałam włosy w niechlujnego koka i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam zwyczajnie. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do jadalni. Weszłam do pomieszczenia gdzie zobaczyłam dwóch rozmawiających ze sobą brunetów.
- Hope. – Zawołał Harry gdy tylko mnie zobaczył, podszedł do mnie i pocałował mnie lekko w usta. Liam patrzył na nas jak na 2 idiotów, ale to naprawdę musiało wyglądać komicznie.

17.06.2015

Rozdział 22



Harry’s POV :
Wyszedłem z samochodu i otworzyłem drzwi Hope. Kiedy wyszła poszliśmy do lodziarni i kupiliśmy sobie po 2 gałki lodów.
- Harry ile lat jesteś detektywem ? – Spojrzała na mnie, cóż to dobre pytanie.
- 2 lata. Natomiast 3 lata się szkoliłem. W sumie to od osiemnastego roku życia mam z tym do czynienia. Można powiedzieć że zamiłowanie do tego miałem o wiele wcześniej. – Usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy pełną rozmowę, jak normalni cywilizowani ludzie na randce.
- Dlaczego zaczęłaś się spotykać z Louisem ? – Dziewczyna wyglądała jakby się nad czymś zastanawiała.
- Miałam 15 lat. Byłam wtedy z moją dawną przyjaciółką Natalią na wagarach, a on mając prawie 16 lat wracał z przyjaciółmi ze szkoły. Założyłam się z nią, która prędzej go poderwie. No i okazało się że to byłam ja. Od tamtego dnia i to pamiętam do dzisiaj  bo był to 19 listopada zaczęliśmy się przyjaźnić. Kilka miesięcy później a dokładnie 13 Marca poprosił mnie o chodzenie.  Byłam w nim bardzo zakochana. Gdy skończyła szkołę brytyjski klub koszykówki podpisał z nim kontrakt, a półtora roku temu mi się oświadczył. Kochałam go więc się zgodziłam.
- Więc czemu z nim zerwałaś ? – Przerwałem jej.
- Po śmierci rodziców czułam się osamotniona bo Liam przejął obowiązki rodziców. Jego nigdy przy mnie nie było a widywać własnego chłopaka przez 3 miesiące w ciągu roku, to trochę mało nie myślisz ? – Spojrzał na mnie tymi swoimi szmaragdowymi oczkami.
- Też bym nie chciał  widzieć swojej dziewczyny tak rzadko.
- Byłeś kiedyś tak naprawdę zakochany ? – Spojrzała na mnie kończąc swoją porcję lodów. Nawet się nie zastanawiałem ponieważ doskonale znałem odpowiedź.
- Byłem. Miałem 17 lat gdy ją poznałem. Była w moim wieku, wiesz nowa w szkole. A ja oczywiście byłem dupkiem. Nic się dla mnie nie liczyło tylko zalicz i zostaw. Miała na imię Cloe i była moim ideałem dziewczyny Była grzeczna ale lubiła się zabawić. Miałem robić z nią projekt i się zakochałem. Ja chłopak bez serca szkolny Bad boy. – Gdy wspomniałem ją poczułem ukłucie w sercu i tą cholerną pustkę.
- Zmieniła Cię, to widać. Nie chcę być wścibska ale co się z wami stało ? – Widać że była ciekawa, ale czy mogłem jej powiedzieć.
- Wiem że zmieniła i jestem jej za to ogromnie wdzięczny. Co się stało ? Cóż założyła się z kimś że da rade mnie rozkochać i zmienić. Fakt zakochałem się w niej i dałem jej 2 szansę, ale gdy byłem przed końcem szkolenia na detektywa po prostu zniknęła. Nawet się nie pożegnała. Szukałem jej wszędzie, ale ślad po niej zaginął. Jej rodzice wiedzą gdzie jest ale nie chcieli mi powiedzieć. Kazali abym sobie darował, nigdy za mną nie przepadali. Więc poddałem się. – To jest chore tak bardzo ja kochałem a ona mnie po prostu zostawiła.
- Wiesz Harry, życie nie jest fair, wiem co czujesz ja też nie pożegnałam się z rodzicami i już nigdy ich nie zobaczę. – Faktycznie czuje to co ja, gdybym ja stracił rodziców nie wiem co bym zrobił.
- Masz rację, jedynie za co jej dziękuję to, to że mnie zmieniła. – Uśmiechnąłem się do niej odwzajemniła to.
- Masz jakieś plany na przyszłość ? – Plany ? nad tym nie myślałem od odejściu Cloe.
- Ty jesteś moimi planami na przyszłość. – Była w szoku, ale tak jest prawda. Zadłużyłem się w niej i jestem pewny że mogę się w niej naprawdę zakochać.
- J-ja ? Harry czy ty tak na poważnie ?
- Tak. Chciałbym spróbować. – Moje serce zaczęło bić szybciej. Dziewczyna chciała coś powiedzieć, ale zamilkła i pokazała palcem. Zobaczyłem zbliżających się paprz więc wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę mojego samochodu.
- Hope czy jesteś z Harrym ? – Zadał pytanie jeden z reporterów.
- Jak długo się spotykacie ?
- Czy zerwałaś z Louisem dla Stylesa? – Otworzyłem drzwi dla dziewczyny i sam wsiadłem do środka. Odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę posiadłości Hope. Przez całą drogę milczeliśmy, ale zerkaliśmy na siebie co chwila.
Wjechałem na podjazd i otworzyłem dziewczynie drzwi. Poszła pod dom, chciała wejść, ale odwróciła się w moją stronę.
- Randka była idealna. Nigdy nie miałam lepszej. – Uśmiechnęła się słabo.
- Cała przyjemność po mojej stronie. – Pokazałem swoje dołeczki. Chciałem wsiąść do samochodu, ale usłyszałem wołanie.
- Harry ? – Spojrzałem w stronę dziewczyny.
- Też chcę spróbować. Może ty też jesteś moją przyszłością.

 NOTKA : Ta dam. Spodziewaliście się takiego zwrotu akcji ? Ogółem poprawiłam się w szkole, ale rozdziały nie będą się często pojawiały ponieważ ostatnio nie miałam czasu ich pisać.

11.06.2015

Rozdział 21



Czy teraz liczy się dla mnie tylko i wyłącznie Harry ?
- Masz rację teraz najważniejszy jest Harry. – Uśmiechnęłam się lekko a mój brat przytulił mnie do siebie.
- A teraz chodź, zjesz ze mną śniadanie. – Stwierdził więc oboje zeszliśmy do jadalni. Usiadłam na krześle a Angelika podała nam śniadanie, więc zabraliśmy się do jedzenia.
- Dzwonił do mnie rano prawnik. W ten piątek jest rozprawa o 11. – Pokiwałam głową na znak że rozumiem.
- A właśnie. Harry powiedział że przyjdzie po ciebie o siedemnastej. – Uśmiechnął się. Kurcze ja się dziwię że on nie ma dziewczyny. Zapłaciłabym miliony za takiego chłopaka.
Ja i Liam spędziliśmy całe popołudnie razem, ponieważ w piątek mój brat załatwił wszystko co musiał, ale i tak nie obyło się bez telefonów.
Liam jest taki kochany, że nawet pomógł mi przygotować się do randki ze Stylesem. Szczerze mówiąc wyglądałam dobrze.  Rozmawiałam z bratem w salonie gdy usłyszeliśmy dzwonek. Payne poszedł otworzyć a ja zaczęłam się stresować. Wzięłam głęboki wdech i opuściłam salon. Harry stał przed drzwiami, wyglądał naprawdę idealnie.
Takiego Harrego kocham najbardziej. Gdy tylko mnie zobaczył obdarzył mnie najpiękniejszym uśmiechem na świecie.
- Wyglądasz cudownie.  – Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek. Zarumieniłam się na co Harry posłał mi ciepły uśmiech, z resztą co ja pieprzę on cały czas był uśmiechnięty.
- Gotowa ? – Zapytał niepewnie. Pokiwałam głową na znak zgody.
- Tylko grzecznie mi tam Styles. – Przestrzegł chłopaka mój brat, na co ten się zgodził. Pożegnałam się z Liamem i wyszliśmy z mieszkania.
- Więc gdzie mnie zabierasz ? – Próbowałam się czegoś dowiedzieć.
- Jestem pewny że będziemy się świetnie bawić. – Powiedział zamykając mi drzwi od samochodu. Obszedł auto i sam do niego wsiadł. Włączył radio i ruszył przed siebie.
- Czemu nie zeszłaś rano do kuchni, po tym jak się przebrałaś ? – Spojrzał mi prosto w oczy. I co mam mu teraz powiedzieć ?
- Blue do mnie zadzwoniła i się rozgadałyśmy. – Skłamałam, ale chyba to kupił. Przez resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Po 15 minutach dojechaliśmy pod wesołe miasteczko. Na mojej twarzy zagościł uśmiech. Nie pamiętam aby Louis zabrał mnie kiedyś do wesołego miasteczka. Zazwyczaj to było kino lub jego mecze koszykówki.
- Podoba się ? – Zapytał pomagając mi wysiąść z samochodu.
- Bardzo. Nigdy nie byłam na prawdziwej randce z Louisem. – Powiedziałam gdy weszliśmy przez wejście.
- Co za dupek, nawet na randkę dziewczyny nie potrafi zabrać. – Powiedział gdy ustawiliśmy się w kolejce do kolejki górskiej. Wrzeszczałam i piszczałam wraz z Harrym. Cudownie się z nim bawię.
- Głodna ? – Zapytał kiedy zeszliśmy z kolejki.
- Pewnie. – Odpowiedziałam. Chłopak niepewnie złapał mnie za rękę i splótł nasze palce. Nie zabrałam mu ręki, ale moje serce podskoczyło do góry. Poszliśmy po watę cukrową, gdy już ją zjedliśmy poszliśmy potańczyć. Szczerze mówiąc bawiłam się z nim cudownie.
- Chodź. – Pociągnął mnie w stronę stoisk z grami.
- Którą chcesz nagrodę księżniczko ? – Zadał mi to głupie pytanie, a na moim policzku pojawiły się rumieńce.
- Tą. – pokazałam na wielkiego misia który był główną nagrodą. Chłopak się zgodził i zapłacił za grę. Nie wysilając się 2 piłeczkami zbił piramidę, a pluszowy miś trafił prosto w moje ramiona.
- Dziękuję. – Przytuliłam się do bruneta, on pocałował mnie w głowę.
- Dla Ciebie wszystko księżniczko.  – Splótł nasze dłonie i wyszliśmy z miasteczka udając się w stronę samochodu.
- Bardzo Ci dziękuję, cudownie się bawiłam. – Powiedziałam przyglądając się mężczyznę.
- Ja też. Mogę Ci przysiąc że jeszcze nie raz będziemy się tak bawić. – Puścił mi oczko i pomógł wsiąść do samochodu. Poczym sam znalazł się obok mnie.
- Gdzie mnie zabierasz ? – Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Pójdziemy na spacer. – Położył dłoń na moim udzie i pogłaskał je. Od razu zrobiłam się pewniejsza co do naszej randki.

NOTKA : Dodałam to co udało mi się napisać. Mam nadzieje że randka wam przypadła do gustu.

5.06.2015

Rozdział 20



Moje serce zaczęło walić bardzo szybko. Harry zbliżał swoją twarz coraz bliżej, bliżej aż złączył nasze usta ze sobą.  To był bardzo niepewny i delikatny pocałunek. Mężczyzna przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp który mu dałam. Pieściliśmy się nawzajem językami. Harry położył swoje dłonie na moim tyłku, a ja zaplotłam swoje dłonie na jego karku. Chłopak położył mnie na łóżko, ja natomiast nie przejmowałam się tym że jestem w samym ręczniku. Harry błądził dłońmi po moim ciele co sprawiało mi czystą przyjemność. Gdy zabrakło nam powietrza mężczyzna spojrzał w moje oczy natomiast ja w jego. Ma cudownie szmaragdowe oczy dzięki którym dech w piersi zapiera.
- Umówi się ze mną. – Wydyszał, a po miedzy nami zapadła chwila ciszy. Mój mózg zaczął przetwarzać jego słowa. Nie mogę uwierzyć że właśnie Harry pieprzony Styles zaprosił mnie na randkę.
- Hope, powiedz coś. – Wyszeptał nadal na mnie patrząc, w tym momencie zorientowałam się że jeszcze nie odpowiedziałam chłopakowi.
- Oczywiście że się z tobą umówię, ale mam rozumieć że to oficjalna randka ? – Zachichotałam na co Hazza się zaśmiał.
- Tak, tym razem bez wymówek kolacji charytatywnych. – Ucieszyłam się a chłopak podniósł mnie z łóżka.
- Przebierz się, będę czekał na dole. – Wymamrotał do mojego ucha i lekko musnął mój policzek po czym wyszedł z mojego pokoju. Usłyszałam jak zamyka drzwi więc sprintem podeszłam do szafy i wybrałam pierwsze lepsze dresy oraz koszulkę.. Schodziłam po schodach do kuchni miałam już wejść do środka, ale usłyszałam rozmowę Harrego oraz mojego barta.
- Jakie masz zamiary wobec mojej siostry ?
- Nie mam zamiarów. Zauroczyła mnie więc postanowiłem ją zaprosić na randkę.
- Harry naprawdę Cię lubię i ufam Ci, ale proszę nie chcę abyś skrzywdził Hope, ona już zdecydowanie za dużo przeszła. Louis też nie był z nią do końca fair.
- Co masz na myśli ?
- Nie raz ją zdradził i flirtował z dziewczynami, wiem że ją kochał był zagubiony przed zaręczynami. Od tamtej pory nie zdradził jej. – Gdy usłyszałam to co powiedział Liam zakryłam ręką usta aby nie pisnąć i pobiegłam prosto do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Jaka ja byłam głupia że zgodziłam się na te zaręczyny. Obiecywał góry i cudowne życie, a zdradzał mnie po kontach. Ja głupia myślałam, że jest wierny. Nawet nie wiem ile płakałam ponieważ ktoś wszedł do pokoju.
- Hope czy coś się stało ? – Usłyszałam opiekuńczy głos mojego barta.
- Jak on mógł mnie tak potraktować ? – Powiedziałam nawet na niego nie spoglądając.
- Harry ? – Był zdezorientowany, nie dziwie się skąd mógł wiedzieć że słyszałam jego rozmowę z Harym.
- Louis. Czemu mi nie powiedziałeś ? – Spojrzałam na brata a on westchnął.
- Hope wiesz że chciałem dla was dobrze, tym bardziej że oboje walczyliście o ten związek z tatą. Gdybym Ci powiedział nie była byś taka szczęśliwa, a to złamałoby mi serce. – W jego oczach zobaczyłam smutek i łzy. Liam zawsze chciał dla mnie jak najlepiej bo byłam dla niego najważniejsza, zawsze tak samo jak on dla mnie. Prawdopodobnie jesteśmy tak zżyci ponieważ całe życie gonili za nami paparazzi.
- Posłuchaj mnie. Ty i Louis to zdecydowany koniec. Sama tak zadecydowałaś więc nie masz teraz co rozpamiętywać. Wiem nie był z tobą szczery, ale to już przeszłość. Teraz się liczy się Harry tak ? – Spojrzał na mnie a ja właśnie przetworzyłam to co do mnie powiedział. Czy on ma rację ? Czy teraz liczy się dla mnie tylko i wyłącznie Harry ?


NOTKA : No na reszcie coś się dzieję. Hope Nie podaruje tego Lou. Jak myślicie gdzie Harry zabierze Hope na randkę ?

3.06.2015

Rozdział 19

- Harry zostań ze mną na noc. – Wymamrotała. Moje serce zaczęło bić szybciej, ale postanowiłem spełnić prośbę dziewczyny. Podszedłem obok jej łóżka i zdjąłem swoje ubrania zostając w tylko w bokserkach. Hope była w sukience więc postanowiłem że ściągnę ją z niej. Brunetka wygląda naprawdę seksownie w swojej koronkowej czarnej bieliźnie, przyglądałem się jej chwile, ale postanowiłam założyć jej moją koszulkę która sięgała jej do połowy ud. Dziewczyna spała w najlepsze, a ja położyłem się obok niej, objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem bliżej siebie, a później zasnąłem.

Hope POV:
Obudziłam się rano ze strasznym bólem głowy, ale nie licząc tego było mi jeszcze strasznie gorąco, a ktoś mnie obejmował. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam słodko śpiącego Harrego. Jego włosy był w nieładzie, był teraz taki niewinny, tylko dlaczego on śpi w moim łóżku razem ze mną ? Postanowiłam nie rozmyślać tyle i iść do kuchni, Tylko że nie mogłam się wyswobodzić z jego uścisku. Boże ile ja bym dała za taki widok codziennie.
- Dzień dobry. – Usłyszałam mocno zachrypnięty głos mężczyzny. Był tak strasznie seksowny. Co ja wygaduje on zawsze jest seksowny
- Witaj Harry. – Posłałam chłopakowi szeroki uśmiech który odwzajemnił.
- Harry my nic wczoraj eee.. – Zarumieniłam się, ale byłam pijana i nie wiem co robiłam. Nie wiem co Harry tu robi.
- Jasne że nic nie robiliśmy. – Zaśmiał się.
- Ale to nie oznacza że, kiedyś bym nie chciał. Wręcz przeciwnie. – O kurwa on chce się ze mną przespać.
- Eeee może kiedyś. – Wstałam z łóżka i dopiero teraz zobaczyłam że mam na sobie jego koszulkę, która ledwo zakrywa mój tyłek.
- Seksownie wyglądasz w mojej koszulce, mam nadzieje że nie gniewasz się za to że Cię wczoraj przebrałem, ale ledwo weszłaś do pokoju. – Stwierdził siadając na łóżku.
- Jasne że nie. Zaraz Ci ją oddam tylko wezmę prysznic. – Uśmiechnęłam się do loczka i zostawiłam go samego w pokoju. Zamknęłam drzwi do łazienki i wzięłam prysznic. Woda lała się strumieniami , która dawała mi falę relaksu. Wyszłam z pod prysznica i owinęłam się miękkim ręcznikiem. Rozczesałam włosy i wzięłam czarną koszulkę Stylesa wracając do pokoju.
Chłopak leżał na łóżku w spodniach zapewne czekając na jego własność.
- Harry. – Wymamrotałam, chłopak spojrzał na mnie. Uśmiechnął się szeroko, ja natomiast podałam mu koszulkę.
- Dziękuję. –Podziękował i wziął ode mnie koszulkę którą mu podałam. Założył ją na siebie. Jego tors był wytatuowany tak jak i jego ręce.
- Zrób zdjęcie starczy na dłużej. – Właśnie teraz zorientowałam się że przyglądałam się chłopakowi
- Um… ja .. przepraszam ? – Wydukałam i spuściłam głowę na dół ponieważ zarumieniłam się. Usłyszałam jak podchodzi do mnie i dłonią podnosi mój podbródek abym spojrzała w jego szmaragdowe oczy.
- Hope nie przeszkadza mi to że się na mnie gapiłaś, wręcz przeciwnie. – Moje serce zaczęło walić bardzo szybko. Harry zbliżał swoją twarz coraz bliżej, bliżej aż….


NOTKA : No kochani robi się gorąco. Kolejny rozdział w niedzielę. I krótka przerwa.