*3 dni Później*
- Nareszcie w domu. –
Powiedziałam przekraczając próg domu. Poczułam zapach pieczonego sernika, mmm
pycha. Weszłam do kuchni gdzie stała Angelika, a gdy tylko mnie zauważyła
przybiegła do mnie i przytuliła mocno.
- Panienko Payne tak bardzo się
cieszę że wróciłaś cała i zdrowa. – Kobieta nie mogła powstrzymać łez ponieważ
po chwili zaczęła płakać.
- Angeliko już wszystko dobrze,
nie płacz. Przygotowałaś mi coś pysznego do jedzenia ? – Zapytałam ponieważ
umierałam z głodu, szpitalne jedzenie wcale nie jest takie dobre.
- Oczywiście. Sernik się piecze, a
wcześniej przygotowałam ulubioną sałatkę z kurczaka. – Powiedziałam szukając
jej w lodówce. Po chwili pojawiła się z talerzem sałatki i sokiem
pomarańczowym.
- Kocham Cię. – Powiedziałam do
kobiety i zaczęłam jeść. Spojrzałam na Liama który uważnie mi się przyglądał a
właśnie, muszę się zapytać czy rozmaił z Harrym.
- Rozmawiałeś z Harrym ? –
Zapytałam z pełną buzią mimo że to nie kulturalne.
- Tak, był zachwycony twoim
zaproszeniem i powiedział że zjawi się jeśli tylko chcesz. – Usiadł naprzeciwko
mnie i też zaczął jeść sałatkę.
- Serio tak powiedział ? – Byłam
całkowicie poważna.
- Oczywiście że nie. Tak serio to
był zakłopotany. Stwierdził że to jego praca. – Wyglądał jak by serio się tym
przejął.
- Powiedziałeś mu coś ? – Liam
zawsze starał się robić to o co go poprosiłam. Mam nadzieje że teraz też tak
jest.
- Tak, powiedziałam że w podzięce
ode mnie zapłacę mu, a ty go w podzięce zapraszasz na imprezę charytatywną. –
Spojrzałam na niego, kiedy ten brał łyka napoju ze szklanki.
- No i jaka jest odpowiedź ? –
Byłam zdenerwowana, oczywiście że nie chcę mu się narzucać, ale on uratował
mnie, za co jestem mu bardzo wdzięczna i nie obchodzi mnie to że akurat taką ma
pracę.
- Powiedział że jeśli zależy ci
na jego obecności to przyjdzie. – Tak, Teraz tańczę swój taniec zwycięstwa.
- Już nie mogę się doczekać. –
przerwałam i właśnie dotarło to do mnie że to już jutro.
- O boże to już jutro, a ja nie
mam sukienki. – Zaczęłam panikować. Nagle usłyszałam śmiech Liama.
- Spokojnie, Blue już o tym
pomyślała, więc nie masz się czym martwić – Naprawdę bardzo śmieszne.
- Co mi kupiła ? – Wróciłam na
swoje miejsce.
- Czerwoną krótką sukienkę. –
Wstał od stołu i odłożył talerze do zmywania.
- Jest w twoim pokoju, a teraz
wybacz ale muszę iść do biura załatwić wszystkie formalności. – Powiedział i
wyszedł z kuchni. Westchnęłam. Mój brat jest tak bardzo zapracowany, że tak
naprawdę nie ma czasu aby spędzić go ze mną, a co dopiero iść kogoś poznać.
Oczywiście staram się jak tylko potrafię, chodzę na różnego rodzaju
konferencje, czytam listy, wybieram najlepiej dochodowe oferty, tak więc nie
miałam normalnego życia nastoletniego. Nawet kiedy nasi rodzice żyli, byliśmy pod
ich presją bo przecież gazety mają nas na oku. Ja na przykład bardzo bym
chciała iść na studia, ale nie mogę ponieważ Liam sobie sam nie poradzi. On
skończył marketing, zarządzanie i hotelarstwo więc zna się na tym, ale sam
musiał mi dawać 2 miesięczny kurs abym wiedziała jak mam mu pomóc. Już nie mam
normalnego życia. Wyjęłam swój telefon i zrobiłam sobie selfie
wstawiłam zdjęcie na instagrama z podpisem
,, Już jestem w domciu, i na całe
szczęście wszystko jest porządku ‘’
Kolejny rozdział jutro. Mam nadzieje że się podoba ;)
Kolejny rozdział jutro. Mam nadzieje że się podoba ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz