9.05.2015

Rozdział 11

Cała zawartość cieczy którą miałam w buzy wyplułam. Wytarłam usta chusteczką kiedy zobaczyłam że mnie zauważył. Przyglądałam się jego seksownym ruchom, który zatykał mi dech w piersiach. Uśmiechnął się tak że mogłam zobaczyć jego cudownie białe ząbki oraz urocze dołeczki w policzkach.
- Witam panią Payne. – Ukłonił się, a później pocałował moją rękę.
- W-witam. – Mój głos drżał, nie pamiętam abym tak na kogoś reagowała jak na Louisa.
- Cudownie wyglądasz. – O mój boże Harry sprawił mi komplement.
- Dziękuję, ty też dobrze wyglądasz. – Dobrze, ba perfekcyjnie.
- Tak w ogóle to dziękuję że przyszedłeś. – Musiałam mu podziękować, ponieważ mógł przyjść ale nie musiał.
- Cała przyjemność po mojej stronie. – Uśmiechnął się. Chciałam coś powiedzieć, ale usłyszeliśmy komunikat. Zapraszamy państwa na licytacje.
- Wybacz, ale pozwolisz że pójdę ponieważ – Nie dane mi było dokończyć.
- Naturalnie. – Zaśmiała się, a ja strzeliłam buraka. A niech to szlak. Poszłam się przygotować.
- Szanowni państwo za chwilę na scenie pojawi się dziesięć kandydatek, które można będzie wylicytować. Każda z nich ma do zaoferowania taniec, jeśli spodoba wam się partnerka będziecie mogli zaoferować jej kolację, ale oczywiście to będzie się liczyło w cenie za którą wylicytujecie te piękne panie. A więc zaczynamy. Byłam ostatnia więc tylko słuchałam jak panowie zaczęli licytować. Rozglądałam się w tłumie, aby znaleźć Harrego i kiedy go dostrzegłam mogłam zobaczyć że flirtuje z nim jakaś pusta lala z cyckami na wierzchu. Nie nie jestem zazdrosna, tylko to ja go tu zaprosiłam kurwo nie ty, więc spierdalaj. Zaczęłam przeklinać w myślach, boże co się ze mną dzieje.
- Jako ostatnia jest nasza perełka Hope Payne, która jest pomysłodawcą tego, aby odbywała się ta impreza charytatywna. Hope ma 20 lat i uwielbia tańczyć. Co świetnie nadaje się do dzisiejszej kolacji. Więc zaczynamy. Na wstępie 5 tysięcy ktoś da więcej ?
- 8 tysięcy. – Odezwał się Zayn, a Blue zaczęła się śmiać.
- 10 tysięcy - odezwał się mój ukochany brat który zawsze licytowała się o mnie z Louisem, ale zawsze dawał mu fory, aby tylko wydał więcej kasy.
- 15 tysięcy. – Usłyszałam zachrypnięty głos i zobaczyłam że to Harry.
- 20 tysięcy – Przebił mój brat, ej no nie bądź taki.
- 25 tysięcy. – przebił Zielonooki.
- 25 po raz pierwszy, po raz drugi wylicytowano. – O matko Harry mnie wylicytował.
- A teraz zapraszam panów po swoje partnerki. – Harry podszedł do mnie i pomógł mi zejść ze sceny.
- To miło że mnie wylicytowałeś. – Odezwałam się do mężczyzny
- Dla takiej kobiety jak ty mógłbym stracić wszystkie swoje pieniądze. – O szlak. Nie wiedziałam co powiedzieć, a chłopak przysunął mnie do swojego torsu. Położył swoje dłonie na moich biodrach, a ja oplotłam jego szyję swoimi. W tym momencie poczułam się jak nastolatka na szkolnej dyskotece.
- Panno Payne, mam nadzieje, że ta kolacja jest nadal aktualna ? – Wyrwał mnie z moich rozmyśleń
- Chcesz wyjść ze mną na kolację ? – Byłam w szoku, bo kto taki jak on chciałby iść ze mną na kolacje.
- O niczym innym nie marzę. – Momentalnie nogi mi się ugięły. Chłopak mnie mocniej złapał abym nie upadła.
- Z wielką chęcią pójdę z tobą na kolację. – powiedziałam a raczej wyszeptałam. Czułam się dziwnie bo nawet Lou tak na mnie nie działa.

Kochani komentujcie, bo nawet nie wiem czy ktoś czyta to opowiadanie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz