31.05.2015

Rozdział 18



Harry’s POV:
Flesze reflektorów i blask fleszy to zupełnie nie moja bajka, ale co mogę poradzić na to, że zauroczyłem się w jednej z najbardziej popularnych dziewczyn w Londynie. Paparazzi cały czas wypytywali Hope kim jestem i czy wróci do Louisa. Na samą myśl robi mi się niedobrze.
Weszliśmy do klubu i udaliśmy się do stałej miejscówki Hope i jej przyjaciół.
- Nareszcie spokój. – Odezwała się blondynka.
- Blue kochanie nie wiesz że to standard ? – Zaśmiał się Zayn.
- No tak. Co chcecie do picia ? – Zapytała Hope.
Każdy z nas powiedział co zamawia więc ja z Zaynem poszliśmy po alkohol.
- Więc ty kręcisz z Hope. – Powiedział a raczej stwierdził Mulat.
- to raczej przyjacielskie spotkanie. – Próbowałem wybrnąć z sytuacji lecz chłopak tylko się zaśmiał.
- Harry czy ty uważasz że jestem ślepy ? Przecież widzę jak przy niej się zachowujesz, a przede wszystkim jak na nią patrzysz. Louis zachowywał się identycznie, a kocha ją więc. – Posłał mi pocieszający uśmiech ja jedynie się zarumieniłem.
- No dobra wygrałeś. Podoba mi się, ale ona traktuje mnie jako przyjaciela. – Stwierdziłem zgodnie z prawdą.
- Cóż tego nie wiem, ale ona idealnie ukrywa swoje uczucia. Z Louisem też było tak samo. Na początku przyjaciele, ale później powiedziała mu że czuje do niego więcej niż przyjaźń. Ona boi się odrzucenia, a nie chce aby coś się popsuło gdy  jesteście przyjaciółmi. No wiesz nie chce stracić kogoś na kim jej zależy. Kiedyś powiedziała że woli być blisko osoby kocha niż wyznać co czuje i zostać odrzucona. – Zayn dużo o niej wiedział w końcu dość długo się przyjaźnił z Hope, ale ja nigdy bym nie odrzuciło. No ale skąd ona to może wiedzieć ?
Wróciliśmy do stolika, a dziewczyny śmiały się w niebo głosy.
- Coś nas ominęło ? – Zapytał mulat
- W sumie to rozmawiałyśmy o zgrabnych tyłkach. – Zaśmiała się Hope, co mnie również rozbawiło.
- Może zatańczymy ? – Zadałem pytanie brunetce na co ta się zgodziła.
Wyszliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć obok siebie. Postanowiłem zrobić krok i złapałem za biodra brunetkę na co ta się odwróciła i zaczęła się ocierać tyłkiem o moje krocze, ja ledwo się powstrzymywałem, aby nie zerwać z niej tej pieprzonej sukienki i nie przelecieć jej tutaj.
Przetańczyłem z dziewczyną całą noc i świetnie się przy tym bawiliśmy a przynajmniej ja.
Wyszliśmy z klubu po 2 w nocy, nieźle wstawieni a przynajmniej ja byłem. Dziewczyny były pijane a Zayn był trzeźwy ponieważ prowadził.
Dziewczyny usnęły w aucie, a gdy dojechaliśmy postanowiłem obudzić Hope.
- Hope wstawaj jesteśmy u ciebie. – Szturchnąłem dziewczynę, która po chwili się ocknęła. Wysiadłem z samochodu aby pomóc brunetce dojść do domu.
Zaprowadziłem ją do pokoju, był bardzo ładny. Szare płytki i ciemnoszary dywan łóżko białe a pokój był szary czarno - białe dodatki świetnie ze sobą komponowały. Położyłem ją na łóżku, miałem już wyjść kiedy usłyszałem jej ciepły głos.
- Harry zostań ze mną na noc.

NOTKA : No kochani robi się ciekawie. Kolejny rozdział już niebawem ;)

27.05.2015

Rozdział 17


Hope POV:
- Tak bardzo się denerwuję. Ale mam nadzieję że go polubicie. – odezwałam się do telefonu kiedy czekałam na Harrego.
- Jasne że polubimy. Rozmawiałam z nim kilka razy przy śledztwie i wydawał się w porządku. – Odezwała się Blue.
- On jest świetny Blue. Chyba się zauroczyłam. – Mówiąc to zarumieniłam się.
- To fantastycznie. Będziecie słodko razem wyglądać. A teraz kończę i widzimy się za chwilę. – odezwała się i rozłączyła. Na całe szczęście w tym samym czasie ktoś zadzwonił dzwonkiem. Wyszłam z salonu i skierowałam się do drzwi, a w nich ukazała się nie kto inny jak Harry. Wyglądał naprawdę seksownie.
- Cześć Harry. Wyglądasz naprawdę seksownie. – O kurde wymsknęło mi się.
- Ty też – Uśmiechnął się wchodząc do środka.
- Chcesz coś do picia ? – Zapytałam kiedy weszliśmy do kuchni.
- Wody – Powiedział stanowczo
- Za jakieś 10 minut przyjdą moi przyjaciele. – Stwierdziłam podając chłopakowi wodę.
- Mam nadzieję że mnie polubią. – Odezwała się kiedy oddawał mi pustą szklankę. Oh czyli on też się o to martwi.
- Myślę że tak. Oni nigdy nie mieli nic do chłopaków z którymi się ,,spotykam.''- Podkreśliłam ostatnie słowo, a brunet obdarzył mnie uśmiechem. Harry chciał coś powiedzieć, ale przeszkodzili mu w tym odgłosy przychodzących przyjaciół.
- Hope jesteśmy, więc ruszcie tyłki. – Blue jak zawsze ma dobre wyczucie czasu i teksty którymi darzy wszystkich dokoła. Ja jak i Harry wyszliśmy z kuchni i spojrzeliśmy na parę moich przyjaciół.
- Blue, Zayn. Poznajcie Harrego. Harry poznaj moich przyjaciół. Wiem że poznaliście się wcześniej podczas śledztwa i nie mogę uwierzyć że to było niecały tydzień temu.
- Tak, tak Hope my już zdążyliśmy się poznać trochę podczas szukania Ciebie. – odezwała się przyjaciółka. Brunet uśmiechnął się ukazując swoje cudowne dołeczki.
- Witaj w naszej paczce – Powiedziała radośnie blondynka.
- I w świecie bogatych i popularnych dzieciaków. – Zażartował mulat. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem i wyszliśmy z willi.
Gdy byliśmy w samochodzie wszyscy żartowaliśmy na różne tematy, a droga minęła bardzo szybko.
Parkując mogliśmy usłyszeć głośną muzykę dobiegającą z klubu. Oczywiście zdążyliśmy wyjść z auta, a obok nas zjawili się uporczywi paparazzi.
- Hope czy to twój nowy chłopak ?
- Kim jest twój tajemniczy towarzysz ?
- Czy to definitywny koniec Ciebie i Louisa ?
- Czy rozmawiałaś z Louisem od czasu powrotu do domu ?
- Jak znosisz rozstanie z Tomlinsonem ?- Nie odpowiedziałam na żadne pytanie, nikt z nas nie odpowiedział, no bo co ich to obchodzi ? Gdybym miała wybór nie chciałabym być rozpoznawalna.
Weszliśmy do klubu i udaliśmy się na nasze ukochane V.I.P - owskie  fotele. Teraz mieliśmy chwilę spokoju.

NOTKA : Kochani chcę was poinformować że gdy dobrniemy do 20 rozdziału to zrobię przerwę ponieważ zbliża się Czerwiec, a muszę oceny po poprawiać.

24.05.2015

Rozdział 16

- Nie ma ale, idziesz i koniec. – Blue zawsze stanowcza. Więc jak ona coś postanowi to tak ma być. Westchnęłam i spojrzałam na Harrego.
- Harry, bo widzisz. – Nie wiedziałam jak mu to powiedzieć, a to tylko wypad do klubu, w końcu jest weekend.
- Tak ? – Był lekko zdezorientowany. Nie dziwie mu się.
- Chyba nic nie wyjdzie z naszego wypadu do kina – Styles momentalnie posmutniał.
- Oh. Rozumiem. – Powiedział szeptem.
- Myślę że mam lepszą propozycję. Dzwoniła Blue i wybieramy się do klubu 22. Wychodzimy o ósmej. Więc tak pomyślałam, że mógłbyś no wiesz iść z nami. – Powiedziałam bardzo niepewnie.
- Czemu nie, nie pamiętam kiedy ostatnio byłem w klubie. Będę o 19.30 – Uśmiechnął się pogodnie.
- To świetnie. - Zaczęliśmy się zbierać z kawiarni.
- To widzimy się wieczorem. – Powiedział i pożegnaliśmy się buziakiem w policzek. Chłopak wszedł do budynku który znajdował się po drugiej stronie ulicy, a ja wsiadłam do samochodu i pojechałam na spotkanie.

Harry’s  POV:
Wróciłem do biura cały uradowany. Barbara najwidoczniej to zauważyła. Można powiedzieć że odkąd zacząłem tu pracować ta kobieta nigdy nie widziała mnie takiego szczęśliwego.
- Panie Styles przepraszam że pytam, ale jeszcze nigdy takiego nie widziałam. Czyżby to dziewczyna ? – Uśmiechnąłem się i stanąłem naprzeciwko biurka kobiety.
- Tak Barbaro. – powiedziałem bardzo entuzjastycznie.
- Wiem że jesteś młody Harry i niedoświadczony, a jako już prawie 40 letnia kobieta chcę ci powiedzieć że jeśli twierdzisz iż ta dziewczyna jest wyjątkowa, to troszcz się o nią i nie pozwól jej odejść. Bo wiedz że nigdy już możesz nie spotkać takiej dziewczyny. – To co mówi jest prawdą wiem że chcę dla mnie jak najlepiej.
- Wiem i jestem pewny, że nie pozwolę jej odejść. Ale dziękuję za radę. Jestem pewny że mi się przyda. – Powiedziałem i wróciłem do biura. Cały czas myślałem o wieczorze który ma dziś nastąpić. Szczerze nie wiem czemu, ale stresowałem się, a to może dla tego że chcę dobrze wypaść przy znajomych Hope, aby mnie polubili. Dzień minął naprawdę szybo i nawet nie zorientowałem się kiedy wyszedłem z pracy. Wsiadłem prosto do swojego samochodu i skierowałem się do domy jest 17 więc mam 3 godziny aby naszykować się do wyjścia z Hope i jej przyjaciółmi. Pierwszą rzeczą którą zrobiłem to odświeżająca kąpiel, która dobrze mi zrobiła.
Ubrałem się jak zawsze gdy kiedyś wychodziłem z Cloe, czyli ciemne jeansy, czarny t-shit i zielona bandana na głowę. Poczułem się dokładnie tak samo jak 3 lata temu. Kiedy byłem na ostatnim roku szkolenia. Ona była moją dziewczyną od roku. Tak bardzo ja kochałem, była wyjątkowa i była moja pierwszą dziewczyną.
,, - Harry wyglądasz bardzo seksownie, mam ochotę abyś wziął mnie tu i teraz. – Roześmiała się, a ja razem z nią.
- Oj kochanie bardzo chętnie, ale lepiej będzie kiedy wrócimy do domu. – Przytaknęła gdy wsiadała do samochodu. Wyglądała pięknie jak zawsze zresztą. A ja zawsze myślałem że nigdy nikogo sobie nie znajdę. Kochałem ją bardzo, chyba najbardziej na świecie. Kochałem ją całym sobą.’’
Wróciłem do rzeczywistości i zobaczyłem, że po moim policzku spływa pojedyncza łza. Szybko ją wytarłem. Zabrałem kluczyki i wyszedłem z domu. Wsiadłem do samochody i ruszyłem prosto do willi Hope.


NOTKA : Harry się popłakał. Jak myślicie ułoży mu się z Hope, czy nie koniecznie ? Komentujcie, kolejny rozdział już niebawem.

21.05.2015

Rozdział 15

Weszłam do środka i udałam się do stolika przy którym siedział mężczyzna.
- Już myślałem że nie przyjdziesz. – odetchnął kiedy mnie ujrzał.
- Przepraszam za spóźnienie, ale były korki. – Powiedziałam siadając przed chłopakiem. Uśmiechnął się ukazując swoje białe ząbki oraz cudowne dołeczki. Miał na sobie czarne spodnie oraz brązową luźną bluzkę, a na głowie miał czapkę. 
- Wyglądasz ślicznie. – pochwalił mnie, na co ja się tylko zarumieniłam.
- Dziękuję, ty też dobrze wyglądasz. – Odwzajemniłam komplement. Nauczyłam się ponieważ Louis nie raz kazał mi to robić. Czuł się wtedy lepiej a mi weszło to w nawyk.
- Więc co zamawiamy ? – Zapytał więc oboje spojrzeliśmy w menu.
- Ja zamawiam kanapkę z kurczakiem fajita, ciasteczko oraz sok pomarańczowy. – Stwierdziłam.
- Zamówię to samo. – Uśmiechnął się i wstał od stolika. Przyglądałam się chłopakowi kiedy stał w kolejce. W sumie nie wiem czemu ale jego tyłek świetnie wygląda w tych spodniach. Nie mogłam się napatrzeć na loczka. Wyglądał jak Bóg seksu. Gdy zauważyłam że odbiera zamówienie, odwróciłam głową w stronę okna aby nie zauważył ze się przyglądałam.
- Proszę. – Powiedział siadając naprzeciw mnie. Wzięłam swoje zamówienie i położyłam je przed sobą.
- Ile Ci jestem winna ? – Zapytałam chłopaka.
- Nic, i nie waż się upierać, bo to ja zaprosiłem Cię na lunch więc ja płace, a nawet jeśli bym cię nie zaprosił też bym zapłacił. – Uśmiechnął się i zaczął jeść, więc ja też zaczęłam.
- Przepraszam że pytam, ale ile ty ma ogólnie lat ? – Boże ale ja jestem głupia, no ale od kogoś muszę się dowiedzieć.
- A na ile wyglądam ? – Zaśmiał się. Harry to nie jest śmieszne.
- No nie wiem, myślę że tak 24 ? – Byłam zdenerwowana.
- Blisko mam 23 . – Zaśmiał się. Przez chwilę milczałam ponieważ nawet nie wiedziałam co mam powiedzieć. Mimo wszystko to była bardzo przyjemna cisza.
- Jedziesz gdzieś po lunchu ? – zapytał kiedy kończył kanapkę.
- Niestety tak. Musze iść do Liama, ponieważ o 2 mamy spotkanie. – Stwierdziłam, chociaż wcale nie chciałam tam iść i nudzić się na tym bezsensownym spotkaniu, ale taka praca.
- Rozumiem, a masz czas wieczorem ? Może byśmy wyskoczyli do kina czy coś ? Oczywiście jeśli nie chcesz to nie musisz.- Próbował się wysłowić, ale nie za bardzo mu to szło.
- Harry. Nie wiem po co się w ogóle mnie o to pytasz. Lubię Cię i lubię spędzać z tobą czas, więc to oczywiste że, chętnie się z tobą umówię o ile to randka. Więc porostu dzwoń lub pisz, a się do tego dostosuję. – Zaśmiałam się na co u Harrego pojawił się ogromny uśmiech. Nasza cudowną chwilę przerwał mój telefon. Odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
- Z tej strony Payne słucham ? –Zawsze się tak przedstawiam.
- To ja Blue – Zaśmiała się dziewczyna.
- Co chcesz ? – Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Ty, ja i Zayn dziś klub 22, godzina dwudziesta. Bądź gotowa. – Zaczęła moja przyjaciółka.
- No, ale ja już – Nie dane mi było skończyć.


NOTKA ; Oto kolejny rozdział, mam nadzieje że nie przynudzam i że się podoba. Kolejny rozdział w Niedzielę <3

18.05.2015

Rozdział 14


Hope POV:
- Więc zgodziła byś się gdybym zaprosił cię jutro na lunch ? – Moje serce zaczęło bić szybciej. To niewiarygodne ze ktoś kogo znasz 2 dni może sprawić że zaczniesz się denerwować. Ale on mi się podoba więc dlaczego mam z nim się nie umówić ?
- Z wielką przyjemnością. – Odpowiedziałam, a Harry chyba odczuł ulgę, tak samo jak ja.
- Czyli jesteśmy umówieni. – odparł i wróciliśmy do samochodu. Droga minęła bardzo przyjemnie Harry, chyba poczuł się bardzo swobodnie w moim towarzystwie, ponieważ zauważyłam ze nie jest już taki spięty i cały czas żartuje. Po piętnastu minutach dojechaliśmy pod moją posiadłość. Chciałam wyjść ale Harry okazał się szybszy i pierwszy otworzył mi drzwi.
- Dziękuję. – Powiedziałam gdy pomógł mi wysiąść z samochodu.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
- Czyli widzimy się jutro ? – Zadałam chłopakowi pytanie na które pokiwał głową.
- W takim razie do jutra panie Styles. – Powiedziałam i pocałowałam bruneta w policzek. Uśmiechnęłam się i weszłam do domu. Moje serce prawie doprowadziło mnie do palpitacji. Ale mniejsza o to. Umówiłam się z pieprzonym detektywem Stylesem.
****
Usłyszałam budzik. Przeklęty ten kto go wymyślił. Wstałam i założyłam okulary, mimo że rzadko w nich chodzę to często pracuje w nich w domu. Wykonałam swoją poranną toaletę i zeszłam na dół. Nigdzie nie było żywego ducha. Podeszłam do lodówki i wyjęłam płatki oraz mleko. Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść. Niestety mój spokój zakłócił dźwięk przychodzącego smsa.
Harry: Dziś lunch mam o 12 i będę w subwayu obok mojego biura. Już nie mogę się doczekać H xx
O jejku ale to jest słodkie. Nie czekając ani chwili odpisałam chłopakowi.
Ja: Cudownie się składa, ponieważ będę wtedy na mieście. Do zobaczenia xx
Do godziny jedenastej siedziałam w domu i poprawiałam list Liama który miał wysłać do naszych sponsorów oraz przyjaciół hoteli. Kiedy skończyłam poszłam do swojego pokoju aby się przebrać, a ponieważ pomalowałam się rano nie musiałam robić tego teraz. Spojrzałam w lustro.  Wyglądałam naprawdę dobrze. Wyszłam z domu i wsiadłam do swojego czarnego BMW i pojechałam do centrum. W miedzy czasie zadzwoniłam do Liama aby powiedział mi gdzie jest biuro Harrego, bo jakby na to nie patrzeć Londyn jest duży no i w tym mieście jest dużo subwayów. Na całe szczęście to było dokładnie w centrum.
Kiedy dojechałam na miejsce było pięć po dwunastej. Spóźniłam się, ale to nie moja wina że były korki. Wysiadłam z samochodu i weszłam na chodnik. Mogłam zobaczyć że Harry już jest w środku. Pierwszy raz widzę go bez garnituru. Ale Styles chyba w każdej odsłonie wygląda seksownie.

NOTKA : Przepraszam że taki nudny, ale myślę że nie wyszły mi flaki z olejem ?

15.05.2015

Rozdział 13


Harry’s POV :
Bardzo się stresowałem tym że zaraz mam spotkać się z Hope. Stałem przed jej drzwiami i postanowiłem zadzwonić. Otworzyła mi starsza kobieta na oko miała może z 50 lat. Wpuściła mnie do środka, abym mógł poczekać na dziewczynę. Szczerze, to nie czekałem długo, ponieważ zdążyłem tylko wejść do środka, a dziewczyna schodziła po schodach. Wyglądała niesamowicie seksownie i szczerze nie mogłem się na nią na patrzeć.
- Hope, wyglądasz… cudownie. – Przegryzłem wargę, nie mogłem się powstrzymać. To będzie jeden z najwspanialszych nocy w moim życiu.
Wyszliśmy z jej willi. Otworzyłem dziewczynie drzwi od samochodu, a gdy weszła zamknąłem je i sam wsiadłem.
- Więc gdzie mnie zabierasz ? – Zapytała gdy wyjechałem z posiadłości dziewczyny, spodziewałem się że zada takie pytanie.
- Nie będę oryginalny i powiem że to niespodzianka. – Uśmiechnąłem się i włączyłem radio. Droga minęła spokojnie. Zatrzymałem się pod małą, ale moja ulubioną restauracją. Otworzyłem drzwi dziewczynie i pomogłem usiąść.
- Harry. – Usłyszałem i spojrzałem na dziewczynę.
- Tak ? – Byłem lekko zdenerwowany.
- Uwielbiam tę restaurację, ale muszę Cię uprzedzić że to restauracja którą moja mama podarowała Tomlinsonom, więc Louis tam może być. – Osz kurwa, ale wtopa
- Jeśli chcesz możemy…
- Nie, nie, jest porządku, nie mogłeś wiedzieć. – Przerwałam mi, a ja tylko pokiwałem głową. Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsca chwilę później pojawił się kelner, a właściwie Louis.
- Hope, co ty tu robisz ? – Odezwał się brunet.
- Nie powinno cię to interesować. Ale jesteśmy tu w ramach licytacji.- Bąknęła, nie wiedziałem czy mam się odezwać.
- Więc co zamawiacie ? – Wymamrotał. Oboje spojrzeliśmy w menu i zamówiliśmy to samo, brunet zapisał i odszedł.
- Przepraszam za niego. – Hope lekko się speszyła, ale przecież to nie jej wina.
- Nic nie szkodzi. To nie twoja wina. – Uśmiechnąłem się.
- Harry chciałabym ci podziękować za uratowanie mnie. Ja wiem że to twoja praca, ale nie musiałeś przyjmować zgłoszenia od mojego brata. – Ona jest taka słodka, a jej rumieńce na twarzy są urocze.
- Wiem Hope, ale to była dla mnie czysta przyjemność aby cię znaleźć. Wiesz, możliwe że miałem przeczucie że jesteś wyjątkowa. – Powiedziałem teraz to co myślę, i znając życie wyszedłem na idiotę.
- Serio myślisz że jestem wyjątkowa ? – Zdziwiła się. Ja pokiwałem tylko głową na znak zgody.
*****
Wyszliśmy z restauracji po 22.
- Mam Cię odwieść do domu czy chcesz się przejść ? – Zapytałem przyglądając się brunetce.
- Możemy się przejść – Zgodziła się i ruszyliśmy do parku który znajdował się po drugiej stronie ulicy.
- Świetnie się z tobą bawiłam. – Pochwaliła nasz wieczór, o mój Boże czyli zgodziła by się na randkę ?
- Ja z tobą też. To był naprawdę cudowny wieczór. – Zgodziłem się z Payne.
- Wiesz jeszcze ci tego nie mówiłam ale masz cudowny uśmiech i zakochałam się w twoich dołeczkach – O kurwa ona kocha moje dołeczki i o kurwa, kurwa, kurwa. Musze częściej się uśmiechać.
- Zakochałaś powiadasz ? To chyba oznacza że muszę się częściej uśmiechać. – Spojrzałem w jej oczy.
- Zdecydowanie, przynajmniej w moim towarzystwie. – Dla ciebie mogę cały czas się uśmiechać.
- Więc zgodziła byś się gdybym zaprosił cię jutro na lunch ? – Moje serce zabiło mocniej, a ja poczułem jak zaczynam się pocić. A tylko przy jednej dziewczynie zawsze się pociłem ponieważ była pierwszą dziewczyną w której się zakochałem. Tak nazywała się Cloe i była piękną brunetką. Cóż najwyraźniej mam do nich słabość. Pewnie był bym z nią, gdyby nie wyjechała kilka lat temu na studia. Ale po co żyć przeszłością skoro Hope może być moją przyszłością ? Bardzo się stresowałem jej odpowiedzią. No bo przecież nie musi się zgadać. Panowała cisza. To było bardzo przytłaczające.

NOTKA : Kochani jeśli czytacie moje opowiadanie proszę was o zostawienie komentarzy, ponieważ nie wiem czy jest sens aby  w ogóle to pisać. ;)

12.05.2015

Rozdział 12


- Dziękuję że przyszedłeś, cudownie się z tobą bawiłam Harry – Powiedziałam do chłopaka, kiedy miałam już wyjść wraz z moim bratem.
- Ja też cudownie spędziłem czas, jeszcze raz dziękuję za zaproszenie. – uśmiechnął się.
- Hope chodź już bo jestem zmęczony. – Powiedział mój brat. Powiedziałam krótkie pa i chciałam iść ale Harry mnie zatrzymał.
- Dasz mi swój numer, no wiesz żebym cię uprzedził i ogółem. – Gubił się w słowach, a ja tylko się uśmiechnęłam
- Jasne że tak. – Podał mi telefon a ja zapisałam na nim swój numer. Pocałowałam chłopaka w policzek na pożegnanie.
- Dobranoc Harry. – Wsiadłam do samochodu,  nasz kierowca ruszył.
- Doprawdy urocza z was para. – Zaśmiała się, a ja dźgnęłam brata łokciem. Udawał że go boli ja tylko wywróciłam oczami.
Gdy dojechaliśmy do domu weszłam do środka i pędem ruszyłam do swojego pokoju. Weszłam do łazienki wzięłam prysznic, przebrałam się i położyłam się do łóżka. Tak bardzo się cieszę że mogę spać w swoim ukochanym domu i najwspanialszym łóżku, z którym wiąże się wiele wspomnień. Moich i Louisa. Westchnęłam. Moje przemyślenia przerwał dźwięk telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i wyskoczył mi sms od nieznanego numeru.
Nieznany : Będę jutro po ciebie o 20, bądź gotowa ;) Dobranoc księżniczko.
O mój boże on nazwała mnie księżniczko. Zaczęłam się cieszyć jak głupia. Nigdy bym nie pomyślała że mnie tak nazwie. Długo po tym nie mogłam usnąć ponieważ cały czas o nim myślałam, ale kiedy dopadło mnie zmęczenie odleciałam.
- Panienko Hope pora wstawać – Usłyszałam ciepły głos Angeliki
- Tak już wstaję – Odezwałam się zaspana, a kobieta wyszła z pokoju. Trochę się nie wyspałam ale ja też mam codzienne obowiązki a mianowicie muszę zadzwonić do kilku biznesmenów aby omówić nasze spotkania.
****
Właśnie skończyłam obiad, który jadłam wraz z moim bratem. Liam musiał wyjść jeszcze na jedno spotkanie, a ja mogłam spokojnie przygotować się do randki ze Stylesem. Tak bardzo się denerwowałam wiem to bo kiedyś miałam tak z Louisem. Szkoda że tak zakończyła się nasza prawie 5 letnia znajomość to smutne, ale prawdziwe. Chciałabym jeszcze kiedyś go pocałować, bo nikt nigdy nie będzie całować tak jak on. A nie tylko z nim się całowałam. Ubrałam się, pomalowałam uczesałam. Wyglądałam jak człowiek. Spojrzałam na zegarek 20. Wyszłam z pokoju i miałam zejść po schodach kiedy usłyszałam jak Angelika otwiera drzwi. Moje serce mimowolnie zabiło szybciej, bo zjadł mnie stres. Miałam spuszczoną głowę ponieważ miałam szpili i nie chciałam się przewrócić kiedy stałam już na równych nogach spojrzałam na mężczyznę wyglądał świetnie.
- Hope, wyglądasz… cudownie. – Przygryzał dolną wargę co wyglądało naprawdę seksownie. Boże to będzie najwspanialszy dzień mojego życia.


Kochani była bym wdzięczna gdybyście zaczęli komentować ;)

9.05.2015

Rozdział 11

Cała zawartość cieczy którą miałam w buzy wyplułam. Wytarłam usta chusteczką kiedy zobaczyłam że mnie zauważył. Przyglądałam się jego seksownym ruchom, który zatykał mi dech w piersiach. Uśmiechnął się tak że mogłam zobaczyć jego cudownie białe ząbki oraz urocze dołeczki w policzkach.
- Witam panią Payne. – Ukłonił się, a później pocałował moją rękę.
- W-witam. – Mój głos drżał, nie pamiętam abym tak na kogoś reagowała jak na Louisa.
- Cudownie wyglądasz. – O mój boże Harry sprawił mi komplement.
- Dziękuję, ty też dobrze wyglądasz. – Dobrze, ba perfekcyjnie.
- Tak w ogóle to dziękuję że przyszedłeś. – Musiałam mu podziękować, ponieważ mógł przyjść ale nie musiał.
- Cała przyjemność po mojej stronie. – Uśmiechnął się. Chciałam coś powiedzieć, ale usłyszeliśmy komunikat. Zapraszamy państwa na licytacje.
- Wybacz, ale pozwolisz że pójdę ponieważ – Nie dane mi było dokończyć.
- Naturalnie. – Zaśmiała się, a ja strzeliłam buraka. A niech to szlak. Poszłam się przygotować.
- Szanowni państwo za chwilę na scenie pojawi się dziesięć kandydatek, które można będzie wylicytować. Każda z nich ma do zaoferowania taniec, jeśli spodoba wam się partnerka będziecie mogli zaoferować jej kolację, ale oczywiście to będzie się liczyło w cenie za którą wylicytujecie te piękne panie. A więc zaczynamy. Byłam ostatnia więc tylko słuchałam jak panowie zaczęli licytować. Rozglądałam się w tłumie, aby znaleźć Harrego i kiedy go dostrzegłam mogłam zobaczyć że flirtuje z nim jakaś pusta lala z cyckami na wierzchu. Nie nie jestem zazdrosna, tylko to ja go tu zaprosiłam kurwo nie ty, więc spierdalaj. Zaczęłam przeklinać w myślach, boże co się ze mną dzieje.
- Jako ostatnia jest nasza perełka Hope Payne, która jest pomysłodawcą tego, aby odbywała się ta impreza charytatywna. Hope ma 20 lat i uwielbia tańczyć. Co świetnie nadaje się do dzisiejszej kolacji. Więc zaczynamy. Na wstępie 5 tysięcy ktoś da więcej ?
- 8 tysięcy. – Odezwał się Zayn, a Blue zaczęła się śmiać.
- 10 tysięcy - odezwał się mój ukochany brat który zawsze licytowała się o mnie z Louisem, ale zawsze dawał mu fory, aby tylko wydał więcej kasy.
- 15 tysięcy. – Usłyszałam zachrypnięty głos i zobaczyłam że to Harry.
- 20 tysięcy – Przebił mój brat, ej no nie bądź taki.
- 25 tysięcy. – przebił Zielonooki.
- 25 po raz pierwszy, po raz drugi wylicytowano. – O matko Harry mnie wylicytował.
- A teraz zapraszam panów po swoje partnerki. – Harry podszedł do mnie i pomógł mi zejść ze sceny.
- To miło że mnie wylicytowałeś. – Odezwałam się do mężczyzny
- Dla takiej kobiety jak ty mógłbym stracić wszystkie swoje pieniądze. – O szlak. Nie wiedziałam co powiedzieć, a chłopak przysunął mnie do swojego torsu. Położył swoje dłonie na moich biodrach, a ja oplotłam jego szyję swoimi. W tym momencie poczułam się jak nastolatka na szkolnej dyskotece.
- Panno Payne, mam nadzieje, że ta kolacja jest nadal aktualna ? – Wyrwał mnie z moich rozmyśleń
- Chcesz wyjść ze mną na kolację ? – Byłam w szoku, bo kto taki jak on chciałby iść ze mną na kolacje.
- O niczym innym nie marzę. – Momentalnie nogi mi się ugięły. Chłopak mnie mocniej złapał abym nie upadła.
- Z wielką chęcią pójdę z tobą na kolację. – powiedziałam a raczej wyszeptałam. Czułam się dziwnie bo nawet Lou tak na mnie nie działa.

Kochani komentujcie, bo nawet nie wiem czy ktoś czyta to opowiadanie ;)

6.05.2015

Rozdział 10

Byłam już praktycznie naszykowana na dzisiejszą imprezę charytatywną. Tak bardzo się stresuje, tym bardziej że ma przyjść Harry. Pamiętam czasy kiedy tak bardzo stresowałam się przed Louisem, niestety one już dawno minęły. Spojrzałam w lustro i wyglądałam przyzwoicie. Wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni gdzie była Barbara.
- Chce panienka się czegoś napić przed wyjściem ?- Spojrzałam na kobietę i pokiwałam głową na znak że tak. Nie musiałam nawet mówić co chce, ponieważ nie minęła chwila a kobieta podała mi szklankę soku pomarańczowego. Wypiłam duszkiem całą zawartość i oddałam kobiecie szklankę. Liam właśnie zszedł poprawiając swoją koszulę. Kurwa gdyby on nie był moim bratem z chęcią bym się z nim umówiła, jest naprawdę bardzo przystojny i gorący, więc dziwie się że jeszcze nie znalazł tej odpowiedniej kandydatki.
- Hope musimy już iść. – Powiedział a ja przytaknęłam. Wyszliśmy z posiadłości i wsiedliśmy do auta, w którym siedział nasz kochany szofer Chris a właściwie mój szofer. Droga na całe szczęście nie była długa więc po jakichś 10 minutach byliśmy na miejscu. Oczywiście nie obyło się bez paparazzi którzy cały czas robili nam zdjęcia i zadawali mnóstwo pytań typu czy już się lepiej czuje, czy Louis zostanie skazany. No właśnie nie wiem, czy go skażą ale na pewno już założyłam sprawę o uprowadzenie i przetrzymywanie. Gdy znaleźliśmy się w środku mogłam odetchnąć z ulgą ponieważ zobaczyłam w oddali Blue i jej chłopaka Zayna. Oni razem co najmniej wyglądali uroczo.
- Blue – Zawołałam a przyjaciółka spojrzała się w moją stronę. Uśmiechnęła się szeroko i podbiegła przytulając się.
- Wyglądasz obłędnie w tej sukience którą dla ciebie wybrałam. – Powiedziała, a ja się zarumieniłam.
- Dziękuję, ty też ślicznie wyglądasz. – komplementowałam dziewczynę, a w tej samej chwili przyszedł do nas Zayn.
- Wiecie teraz dziwnie czuję się przy was kiedy nie ma Louisa. – Zaśmiałam się wraz z przyjaciółką.
- Znajdziesz sobie kogoś lepszego niż on. – Wywrócił oczami Zayn.
- Zayn chcę ci tylko przypomnieć, że się z nim przyjaźniłeś. – Powiedziała Blue. Mulat chciał coś powiedzieć, ale usłyszeliśmy głos który kazał udać się do stolików.
Ogólnie rzecz biorąc zaczęła się licytacja typu jakieś perfumy, biżuterię czy wycieczki. Wyszło na to że wylicytowałam wycieczkę do Los Angeles dla 6 osób na tydzień, byłam z tego bardzo zadowolona ponieważ będę mogła wreszcie pojechać na wakacje.
- Jak na razie to na tyle za 30 minut będzie można wylicytować taniec lub kolację z paniami. – Po tych słowach odeszłam od stołu i poszłam do bufetu po przystawki. Ale gdy już tam dotarłam zmieniłam zdanie i nalazłam sobie pysznego wina do kieliszka odwróciłam się i oparłam o stół abym mogła mieć lepszy widok. Napiłam się a do sali wszedł nie kto inny jak sam Harry bóg seksu Styles. O kurwa.

5.05.2015

Rozdział 9


*3 dni Później*
- Nareszcie w domu. – Powiedziałam przekraczając próg domu. Poczułam zapach pieczonego sernika, mmm pycha. Weszłam do kuchni gdzie stała Angelika, a gdy tylko mnie zauważyła przybiegła do mnie i przytuliła mocno.
- Panienko Payne tak bardzo się cieszę że wróciłaś cała i zdrowa. – Kobieta nie mogła powstrzymać łez ponieważ po chwili zaczęła płakać.
- Angeliko już wszystko dobrze, nie płacz. Przygotowałaś mi coś pysznego do jedzenia ? – Zapytałam ponieważ umierałam z głodu, szpitalne jedzenie wcale nie jest takie dobre.
- Oczywiście. Sernik się piecze, a wcześniej przygotowałam ulubioną sałatkę z kurczaka. – Powiedziałam szukając jej w lodówce. Po chwili pojawiła się z talerzem sałatki i sokiem pomarańczowym.
- Kocham Cię. – Powiedziałam do kobiety i zaczęłam jeść. Spojrzałam na Liama który uważnie mi się przyglądał a właśnie, muszę się zapytać czy rozmaił z Harrym.
- Rozmawiałeś z Harrym ? – Zapytałam z pełną buzią mimo że to nie kulturalne.
- Tak, był zachwycony twoim zaproszeniem i powiedział że zjawi się jeśli tylko chcesz. – Usiadł naprzeciwko mnie i też zaczął jeść sałatkę.
- Serio tak powiedział ? – Byłam całkowicie poważna.
- Oczywiście że nie. Tak serio to był zakłopotany. Stwierdził że to jego praca. – Wyglądał jak by serio się tym przejął.
- Powiedziałeś mu coś ? – Liam zawsze starał się robić to o co go poprosiłam. Mam nadzieje że teraz też tak jest.
- Tak, powiedziałam że w podzięce ode mnie zapłacę mu, a ty go w podzięce zapraszasz na imprezę charytatywną. – Spojrzałam na niego, kiedy ten brał łyka napoju ze szklanki.
- No i jaka jest odpowiedź ? – Byłam zdenerwowana, oczywiście że nie chcę mu się narzucać, ale on uratował mnie, za co jestem mu bardzo wdzięczna i nie obchodzi mnie to że akurat taką ma pracę.
- Powiedział że jeśli zależy ci na jego obecności to przyjdzie. – Tak, Teraz tańczę swój taniec zwycięstwa.
- Już nie mogę się doczekać. – przerwałam i właśnie dotarło to do mnie że to już jutro.
- O boże to już jutro, a ja nie mam sukienki. – Zaczęłam panikować. Nagle usłyszałam śmiech Liama.
- Spokojnie, Blue już o tym pomyślała, więc nie masz się czym martwić – Naprawdę bardzo śmieszne.
- Co mi kupiła ? – Wróciłam na swoje miejsce.
- Czerwoną krótką sukienkę. – Wstał od stołu i odłożył talerze do zmywania.
- Jest w twoim pokoju, a teraz wybacz ale muszę iść do biura załatwić wszystkie formalności. – Powiedział i wyszedł z kuchni. Westchnęłam. Mój brat jest tak bardzo zapracowany, że tak naprawdę nie ma czasu aby spędzić go ze mną, a co dopiero iść kogoś poznać. Oczywiście staram się jak tylko potrafię, chodzę na różnego rodzaju konferencje, czytam listy, wybieram najlepiej dochodowe oferty, tak więc nie miałam normalnego życia nastoletniego. Nawet kiedy nasi rodzice żyli, byliśmy pod ich presją bo przecież gazety mają nas na oku. Ja na przykład bardzo bym chciała iść na studia, ale nie mogę ponieważ Liam sobie sam nie poradzi. On skończył marketing, zarządzanie i hotelarstwo więc zna się na tym, ale sam musiał mi dawać 2 miesięczny kurs abym wiedziała jak mam mu pomóc. Już nie mam normalnego życia. Wyjęłam swój telefon i zrobiłam sobie selfie wstawiłam zdjęcie na instagrama z podpisem
,, Już jestem w domciu, i na całe szczęście wszystko jest porządku ‘’

Kolejny rozdział jutro. Mam nadzieje że się podoba ;)

3.05.2015

Rozdział 8


Hope POV:
Leżałam na łóżku i wpatrywałam się w cholernie przystojnego mężczyznę, który mnie uratował. Jeszcze w życiu nie widziałam tak niewyobrażalnie seksownego mężczyzny. Louis w porównaniu z Harrym, no właśnie po miedzy nimi nie ma porównania.
- A mówią że o między miłością, a nienawiścią jest bardzo cienka nić. – Zaśmiał się, a ja uśmiechnęłam. Nie mogłam tego nie zrobić.
- Hope. – Usłyszałam głos wbiegającego mojego brata na salę.
- Liam – Uśmiechnęłam się, kiedy go zobaczyłam usiałam na łóżku, a w moich oczach pojawiły się łzy, tak dawno go nie widziałam. Przytulił mnie bardzo mocno.
- Nigdy więcej mnie nie opuszczaj. – Wyszeptał, a ja się zaśmiałam.
- Wtedy pójdziesz do detektywa Stylesa i karzesz mu mnie poszukać, jestem pewna że znów mnie znajdzie. – powiedziałam zawstydzając mężczyznę, ale i tak wybladł bardzo przystojnie.
- Taka moja praca Hope, a teraz bardzo przepraszam, ale muszę wracać do biura. Liam jak coś to przyjdź wtedy ci wszystko wyjaśnię i pogadamy. – Pożegnali się a detektyw wyszedł. 
- Tak bardzo się o ciebie martwiłem. – powiedział siadając na krześle
- Gdybym tylko miała jak do ciebie zadzwonić, na pewno bym to zrobiła, ale oni trzymali mnie zamkniętą najpierw w piwnicy, a gdy zobaczyli że mam gorączkę byłam na górze, cały czas zamknięta. – powiedziałam czując jak w moich oczach zbierają się łzy.
- Kto cię przetrzymywał ? – bardzo dobre pytanie braciszku.
- Kevin i Louis. – Powiedziałam, brunet nie wyglądał jak by mi wierzył.
- Louis ? Przecież on codziennie przychodził i pytał się czy coś wiadomo.
- On jest świetnym aktorem Liam, też się kiedyś nabrałam na jego grę.-  Tak Louis świetnie ściemnia, kiedyś posądzałam go o zdradę to zaczął się wykręcać, na całe szczęście mnie kochał i nie zrobił nic głupiego.
- Zabiję go. – Wymamrotał.
- Liam, daj spokój nie warto. Odpowie za to w sądzie. – Powiedziałam pewna siebie.
- pozwiesz go ? – Wyglądał jak bym powiedziała że kosmita jest za nim.
- Oczywiście że tak Liam, on mnie przetrzymywał miesiąc, przez niego mogłam zginąć. Więc nie pieprz mi tu. Co z tego że go kochałam i że byłam z nim zaręczona. Nie ujdzie mu to płazem. – Co on sobie w ogóle wyobrażał. To był najgorszy miesiąc w moim życiu.
- No a jak podziękujemy Haremu ? – przerwałam chwilę ciszy po między nami.
- Zapłacę mu 20 tysięcy. – To dużo, ale nie pozbędę się go tak szybko.
- Zaprośmy go na sobotnią imprezę charytatywną. – Uśmiechnęłam się.
- Podoba Ci się Harry, prawda ? – Szybki jest.
- Tak, a wydaję się miły no i nigdzie nie wyjeżdża. – Uśmiechnęłam się Harry wydaje się być inny niż reszta ludzi, w sumie nie wiem ile on ma lat ale nie może być starszy od mojego 25 letniego brata.
- Liam, ile Harry ma lat ? – Wyrwało mi się, a niech to szlag.
- 24 ale nie jestem pewny. – Spojrzałam na brata, był blady i miał wory pod oczami, ale wcale mu się nie dziwię. Też bym się o niego martwiła.
- Hope. – Usłyszałam głos mojej najlepszej przyjaciółki Blue. Wbiegła do sali a zaraz za nią Zayn.
- Tak bardzo się o ciebie martwiliśmy, nigdy więcej nas tak nie strasz. – przytuliła się do mnie, odwzajemniałam jej uścisk, ponieważ dawno jej nie widziałam.
- Dobrze tylko nie ściskaj mnie tak, bo mnie udusisz. – Powiedziałam do blondynki, a ta poluzowała uścisk.

Kolejny rozdział już we wtorek.