* Miesiąc później*
Harry POV :
Od miesiąca próbuję odnaleźć
Hope, ale jak na razie bez skutecznie. Staram się jak mogę ale nie mam żadnej
poszlaki która by mi jakoś pomogła, śledziłem wszystkich, Liama, Blue, jej
chłopaka Zayna. Dziś wychodzę za Louisem. Wyszedłem z biura jak burza, żeby
dojechać na jego trening. Na całe szczęście dojechałem na czas, w tym samym
czasie Louis wsiadł do swojego samochodu. Ruszyłem za nim, jechał na obrzeża
Londynu, jak się domyślam albo do siebie, albo do Payna. Moje przeczucia mnie
nie myliły bo przyjechał do posiadłości Liama. Wyszedł z auta i wszedł do domu.
Siedział tam z dobrą godzinę, ale to chyba normalne, że rozmawiają o Hope i
starają się coś ustalić.
Gdy wyjechał pojechałem za nim.
Dojechaliśmy na Evenlay Road gdzie mieszka Tomlinson. Z tego co mogłem
zobaczyć, wziął prysznic, zrobił sobie obiad i przebrał się. W ciągu tych dwóch
godzin zrobił dość dużo. Przysypiałem kiedy usłyszałem ryk silnika, ogarnąłem
się i postanowiłem pojechać. Jechał wolno. Po drodze wstąpił do starbucksa i
kupił 3 porcje jedzenia i kawy. Jechał w nieznanym mi kierunku. Pojechała na
obrzeża Londynu jakieś 20 minut drogi od Tomlinsona. Wysiadł z samochodu wraz z
jedzeniem które kupił. Wszedł do salonu bo światło się zapaliło. Wziąłem
lornetkę i zobaczyłem że rozmawia z jakimś mężczyzną. Mogę się domyślać że to
ktoś znajomy. Wyszli z salonu i zniknęli gdzieś. Wyszedłem z samochodu i
poszedłem na tyły mieszkania, Światło się paliło na pierwszym piętrze, ale były
pozasłaniane okna więc nie wiem kto dokładnie tam był. Wiem tyle że była tam
dziewczyna w kitce niższa od chłopaka z którym najwyraźniej się kłóciła. Nie wiedziałem
że Louis się z kimś spotyka, myślałem że kocha Hope. O kurwa a co jeśli to ona,
zadzwonię do Louisa może odbierze i wtedy się dowiem. Wziąłem telefon i
wróciłem do samochodu. Wybrałem jego numer, odebrał po dwóch sygnałach.
- Słucham. – Był zdenerwowany lub
speszony.
- Chciałem tylko powiedzieć że
dzwoniłem do Liama i jeszcze nic takiego nie znalazłem. – Wymamrotałem. Nagle
usłyszałem walenie w drzwi.
- Louis idioto wypuść mnie stąd.
– Czy to Hope ?
- Zamknij się kobieto prowadzę
rozmowę. – Wrzasnął.
- Ratunku – Dziewczyna krzyczała
a ja usłyszałem jak Louis klnie coś pod nosem.
- Przepraszam to moja
przyjaciółka. – Kłamiesz, wiem że tak.
- Rozumiem, jak coś będziemy w
kontakcie. – Powiedziałem do chłopaka na co przytaknął i się rozłączył. No i sprawa
rozwiązana teraz tylko muszę rano przyjechać z moimi ludźmi i zabrać stąd
dziewczynę. Taki wielce zakochany, a porywa własną dziewczyną to bez sensu, nie
daj boże on ja tam molestował lub coś. Zabije skurwysyna. Zaraz po tym
zdenerwowany Louis wyszedł z mieszkania i pojechał. Pojechałem za nim, ale
wrócił do swojego domu i a ja minąłem go i pojechałem do siebie.
Gdy robiłem kolację zadzwoniłem
do kilku moich znajomych policjantów z którymi współpracowałem zgodzili się
zrobić jutro akcję. Nie dzwoniłem jeszcze do Liama bo nie chcę robić mu złudnej
nadziei bo w sumie nie jestem pewny czy to ona na sto procent.
Byłem strasznie zmęczony, więc
położyłem się spać. Rano musiałem być perfekcyjny, aby wszystko było idealnie.
Kochani kolejny rozdział w czwartek na dobry początek weekendu majowego
Kochani kolejny rozdział w czwartek na dobry początek weekendu majowego
Czekam z niecierpliwością! :D
OdpowiedzUsuń