18.04.2015

Prolog



Życie z nim było przyjemne, a nawet bardzo przyjemne. Poznałam się z nim gdy miałam piętnaście lat i właśnie wtedy się wszystko zaczęło. Na samym początku byliśmy jedynie przyjaciółmi, ale w ciągu pół roku wszystko diametralnie się zmieniło. Zostaliśmy parą.  Był romantyczny, kochany, zabawny a co najważniejsze był wierny. Każdy kto by chciał powiedziałby że to szczenięca miłość, no bo piętnastolatka i siedemnastolatek, nikt nie brał tego na serio, nikt nie chciał. Ale wtedy najważniejsze był to co my chcieliśmy nie oni. Mój ojciec jest despotyczny uwielbia rządzić wszystkim i wszystkimi. Na samym początku myślał że to tylko zauroczenie, że mi przejdzie, ale tak się nie stało. Pewnie zastanawiacie się kim on jest ? A więc mój ojciec to Edward Payne biznesmen ma na świecie 15 ogromnych restauracji w tym 3 w Londynie i każda słynie za najlepszą, zaś moja matka też wielka bizneswoman tylko że o wielkim sercu do swoich dzieci, posiada sieć hoteli na całym świecie. Ma ich dokładnie 17. Więc jak się możecie domyślać ja oraz mój brat Liam pływamy w pieniądzach, dlatego mój ojciec uwielbia wszystkim rządzić, bo jak on twierdzi chce abym ja wraz z moim bratem przejęli biznes po rodzicach. Dlatego nie był zadowolony kiedy po wspaniałych trzech latach mojego związku który uważał za przelotny mój chłopak Louis oświadczył mi się. Moja mama była wniebowzięta, jak również mój brat i przyjaciele. Niestety nasze, a właściwie moje szczęście nie trwało zbyt długo. Moi rodzice zginęli w wypadku. Wracali z konferencji samolotem który się rozbił. Byłam załamana ja jak i mój najukochańszy brat byliśmy załamani, a ponieważ oboje jesteśmy pełnoletni przejęliśmy po nich wszystko jak było zapisane w testamencie. Najgorsze było to że mojego narzeczonego nie było wtedy przy mnie, ponieważ on jest koszykarzem i często nie ma go w domu, a ja szczersze mówiąc miałam już tego wszystkiego dość od 2 lat widziałam go może z pół roku. Chciałam aby ktoś w tych trudnych chwilach był przy mnie i mnie wspierał niestety na Louisa nie mogłam liczyć.  Dziś mój narzeczony wraca do domu, a przed wczoraj minął rok odkąd moi rodzice mieli wypadek. Siedziałam na kanapie kiedy usłyszałam jego ciepły głos.
- Kochanie wróciłem. – Wstałam z kanapy i ruszyłam w kierunku drzwi. Kiedy go zobaczyłam na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Niestety wiedziałam że muszę to skończyć.
- Widzę. – odpowiedziałam i pocałowałam chłopaka na powitanie.
- Coś ty taka nie w sosie ? Nie cieszysz się że wróciłem do domu ? – Jego uśmiech promieniał.
- Nie chodzi o to Lou. Po prostu chcę z tobą porozmawiać. - Powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Ok. więc zamieniam się w słuch. – Powiedział wchodząc do salonu gdzie weszliśmy. Usiadłam na kanapie a obok mnie, usiadł Louis.
- Louis jesteśmy ze sobą 4 lata i musisz wiedzieć że to były najwspanialsze lata w moim życiu, ale odkąd zacząłeś grać w reprezentacji UK ciągle nie ma cię w domu, a ja cierpię. Nie mogę już dłużej tego znieść i myślę że będzie lepiej dla nas obu kiedy zerwiemy zaręczyny. – Było mi przykro, ale chcę mieć chłopaka obok siebie, a nie na końcu kraju. Kocham go, ale teraz po tym jak wcale go nie widzę, nie czuje już tego co dwa lata temu.
- Ale, ale dlaczego ? Hope Kocham cię, nie możesz mnie zostawić. – Wpadł w panikę, ale ja już nie mogę.
- Ja też cię kocham, ale zrozum że to już nie to samo co kiedyś. Ciebie wcale nie ma, nie było cię wtedy kiedy najbardziej cię poturbowałam rok temu. To koniec. – Byłam bliska łez, ale przecież sama tego chciałam.
- Nie mogę uwierzyć. Przyjechałem bo chciałem ustalić z tobą ten pieprzony ślub a ty tak po prostu ze mną zrywasz ? Mieliśmy spędzić ze sobą resztę życia.
- Przykro mi. – Powiedziałam ze skruchą.
- Przykro Ci ? Pomyśl jak ja się teraz kurwa czuję. – Wrzeszczał. Spuściłam wzrok.
- Dobrze, ale pamiętaj że jeszcze będziesz moja. – Powiedział a ja oddałam mu pierścionek.
- Nie chce go, zatrzymaj sobie. – Powiedział i wyszedł z walizką trzaskając drzwiami. Zostawił mnie samą. Usiadłam na kanapie schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Spieprzyłam wszystko.

1 komentarz: