- W czym mogę pomóc ? – Zapytał
zaspanym głosem.
- Mam nakaz rewizji, więc przesuń
się. – Wszedłem do mieszkania, w salonie ani w kuchni jej nie było, wszedłem na
górę i sprawdziłem tam każde pomieszczenie, Weszłam do piwnicy, ale tam tez ani
śladu, no Louis jesteś mądrzejszy niż się tego spodziewałem
- Widziałeś ją ? – pokazałem
chłopakowi zdjęcie a on się zaśmiał
- Widziałem 4 miesiące temu kiedy
się z nią widziałem. – powiedział.
- Kiedy dokładnie nie wiem, to
było cztery miesiące temu, a teraz możecie już wyjść nie ma jej tu. –
Powiedział od niechcenia, a ja tak czy owak musiałem opuścić jego dom. Mogłem
się spodziewać że ją stąd zabierze, ale musiałem do niego jechać. Droga była
szybka i kiedy dojechałem na miejsce, chciałem zapukać ale drzwi mi otworzył
Louis.
- A dokąd się wybierasz ? –
Zadałem chłopakowi pytanie, zmieszał się.
- Do kiosku, papierosy chciałem
kupić. - Stwierdził
- Zanim pójdziesz mam nakaz
rewizji więc muszę przeszukać twoje mieszkanie. – Wszedłem do środka, Tomlinson
chyba nie był zadowolony z tego. Byłem w salonie i kuchni wszedłem na dół ale w
piwnicy tez jej nie było, Poszedłem na górę obeszłam wszystkie pokoje. Teraz
miałem wejść do środka ale drzwi były zamknięte. Dobrze że miałem wsuwkę więc
otworzyłem zamek. Na łóżku leżałam dziewczyna, a mianowicie Hope. Była blada
jak trup i była przykryta kołdrą. Odkryłem ja delikatnie, ale nie widziałem
żadnych śladów po molestowaniu czy jakimkolwiek znęcaniu się nad nią.
- Louis ? – Wymamrotała
dziewczyna kucnąłem przed nią i sprawdziłem temperaturę, ale nie wskazywało na
to że ma gorączkę.
- Już dobrze Hope, ze mną jesteś
bezpieczna. – Wzięłam ją na ręce a brunetka otworzyła oczy ?
- Kim jesteś ? – Bąknęła pod
nosem.
-Jestem Harry i zabieram Cię do
domu. – Cóż w sumie to do szpitala, bo marnie wyglądasz.
- Kochałem ją, była dla mnie
wszystkim, ale zostawiła mnie i złamała mi serce. Nie chciałem jej zrobić
krzywdy, ja po prostu chciałem ja mieć dla siebie już na zawsze. – Louis był
zdruzgotany, może i chciał dobrze, ale to nie jest rozwiązanie.
- Pojedziesz z chłopakami na
przesłuchanie do komisariatu, a ja zawiozę ją do szpitala. – Chłopak
przytaknął, wiec zabrał się z policją. Ja zaś położyłem dziewczynę na tylnym
siedzeniu mojego samochodu i ruszyłem prosto do szpitala. W między czasie
zadzwoniłem do Liama.
- Słucham ?- W jego głosie było
można wyczuć obawę o złe wieści w końcu od miesiąc piszą w gazetach że zaginęła
córka miliarderów.
- Mam dobre wieści. –
Powiedziałem do chłopaka.
- Naprawdę. Jakie ? – Mogłem
usłyszeć jak się niecierpliwi.
- Znalazłem ją, a teraz jadę do
szpitala centralnego w Londynie. – Uśmiechnąłem się mówiąc to.
- Co jej się stało ? – Mogłem
usłyszeć że już śpieszy się do wyjścia.
- Jest wycieńczona ale wyjdzie z
tego, zobaczymy się na miejscu. – Rozłączyłem się.
******
Dziewczyna leżała na Sali była
już podłączona do całej aparatury, była odwodniona i zmizerniała od nie
jedzenia. Siedziałem na krześle czekając na Liama, a w tym czasie mogłem
zobaczyć jak dziewczyna śpi, wygląda naprawdę pięknie.
- Gdzie ja jestem ? – Zapytała
tak cicho że Ledo ją usłyszałem.
- W szpitalu. – Poinformowałem
dziewczynę, poprawiając się na krzesełku, farbowana brunetka spojrzała w moją
stronę i najwidoczniej się zdziwiła moją obecnością.
- Kim jesteś ? – Zapytała, mimo
że już jej się przedstawiłem zrobię to ponownie.
- Jestem detektyw Harry Styles.
Twój brat zlecił mi ciebie odszukać. Twój były narzeczony jest bardzo mądry.
- Chyba raczej idiotycznie głupi,
skoro mnie uprowadził. Nienawidzę go. – Powiedziała już pewniej.
- A mówią że po między miłością a
nienawiścią jest bardzo cienka nić. – Zaśmiałem się, a dziewczyna uśmiechnęła
się.
Kochani kolejny rozdział już w niedziele ;)
Kochani kolejny rozdział już w niedziele ;)
